Jesteście jednym z setek tysięcy zespołów w naszym kraju. Dlaczego to właśnie na Waszą muzykę powinni zwrócić uwagę słuchacze?
Qbson: Na dzień dobry stawiasz jedno z najtrudniejszych pytań – Dlaczego my, a nie inni? Moglibyśmy odpowiedzieć, że jesteśmy dobrzy, ale ponieważ to zawsze brzmi śmiesznie, nieskromnie i pretensjonalnie, w ustach młodego zespołu, odpowiem tak: staramy się grać muzykę ambitną. Idziemy swoją drogą i jeżeli drogi słuchaczy i nasze się połączą, to będziemy mogli mówić wtedy o sukcesie. W naszych utworach dość istotną rolę odgrywają teksty. Zauważamy ostatnio, że ludzie wreszcie zaczynają słuchać, o czym śpiewają artyści, czego przykładem jest popularność Dr. Misia, który śpiewa doskonałe teksty Vargi czy Świetlickiego. Staramy się zwrócić uwagę na sprawy, które nas interesują, poruszają („Neda” z EP 27), a także śmieszą. Nie chcielibyśmy natomiast tak po postman`owsku (Neil Postman) zabawić słuchaczy na śmierć. Natomiast w warstwie muzycznej staramy się porwać odbiorców soczystymi riffami i melodyjnymi wokalami.
Fazi: Nasza muzyka wywodzi się z korzeni amerykańskich i wydaje mi się, że da się to usłyszeć w naszej twórczości. Staramy się trzymać rękę na pulsie nowych trendów.
Formalnie istniejecie od 2003 roku – jak to możliwe, że jeszcze nie jest o Was głośno?
Fazi: Zaczęliśmy bardzo wcześnie, kiedy na człowieku siedzi jeszcze prokurator (hahahahah) czyli w wieku 14 lat. Prawdziwe granie zaczęło się od momentu, kiedy wydaliśmy własnymi siłami pierwszy album „Bless You All”, z którym mogliśmy wyruszyć w trasę. Nasi „starzy” fani już dorośli a my jeszcze nie. Nieco głośno już o nas było, ale niestety musieliśmy skończyć szkoły, pójść do pracy, aby móc finansować nasze hobby, jakim jest muzyka. W naszym życiu nastąpiła teraz stabilizacja, która pozwala nam na poważne granie. Prawdziwe granie zaczęło się od momentu, kiedy wydaliśmy własnymi siłami pierwszy album „Bless You All”, z którym mogliśmy wyruszyć w trasę.
Qbson: Niestety musieliśmy znaleźć 2 gitarzystę i niestety był to Świr (długotrwały śmiech) Od tego czasu nasz świat nie był już nigdy taki piękny.
Kamil: Uczestniczyliśmy w wielu przeglądach i zazwyczaj zawsze lokowaliśmy się na drugim czy trzecim miejscu, zdobywając tym samym wielu fanów. Potem, jak już wspomnieliśmy, mieliśmy trochę przestoju na uporządkowanie naszego życia osobistego, natomiast od dwóch lat intensywnie pracujemy. Efektem tego jest nasza ostatnia EP-ka.
Macie na koncie trzy oficjalne wydawnictwa, nie licząc składanki oraz materiału demo. Które z nich oceniacie najwyżej i dlaczego?
Kamil: Wszystkie nasze płyty były wydane przez nas, a nie przez oficjalne wydawnictwa. Myślę, że nasza ostatnia EP-ka jest najbardziej dojrzała pod względem muzycznym, jak i tekstowym oraz odzwierciedla kierunek, w którym podążamy, co nie znaczy, że czasami nie zboczymy z obranej drogi.
Udało Wam się pojawić na amerykańskiej składance Punk Kills. Jak doszło do tej współpracy i czy w jakiś sposób Wam to pomogło?
Qbson: 272 Records Hollywood Blvd nawiązał z nami kontakt przez Myspace. Część utworów piszemy po angielsku i myślimy, że stąd ten kontakt. Napisali, że bardzo im się podoba muzyka i tekst.
Świr: Były to czasy interwencji w Iraku i nasz kawałek „War” chcieli wykorzystać w telefonach US Army, jako granie na czekanie. Sprawa otarła się o Pentagon i prezydenta, który z przyjemnością Chciał sobie ustawić nasz kawałek, jako dzwonek w swojej „jeżynce” (śmiech). Jednak po przesłuchaniu tekstu generałowie amerykańscy stwierdzili, że żaden czołg nie wyjechałby wtedy z bazy. Skończyło się więc na składance Punk Kills (śmiech)
Qbson: Sami nie wiemy, w jakim stopniu nam to pomogło. Nie przełożyło się to na żadne kontrakty natomiast utwierdziło nas w przekonaniu, że nasza muzyka może się podobać nawet wybrednym gustom z Los Angeles. Składankę tę można kupić na Amazon.com.
Wasz ostatni materiał, to wydana w zeszłym roku EP-ka zatytułowana „27”. Opowiedzcie więcej o tym materiale. Gdzie można się z nim zapoznać?
Qbson: A więc po kolei. „Kibur”, bo anagram. „27”, bo Amy Winehouse wraz z całym klubem 27. „Neda”, bo bezsensowna śmierć młodej Iranki na demonstracji antyrządowej w Teheranie. „Mr Card”, bo pazerność i cynizm współczesnego neoliberalizmu. „Zwieś się”, bo ważne są nasze małe prywatne wyspy. Tak naprawdę piękne w życiu są tylko chwile i dlatego warto żyć, bo jest paru ludzi, bo jest parę w życiu dobrych chwil… polecamy klasyków polskiego dobrego rocka. Więcej nie chcielibyśmy opowiadać natomiast namawiamy do uważnego odsłuchania kawałków na naszej stronie internetowej – www.thenuts.com.pl
Pracujecie nad nową płytą. Na jakim etapie jesteście i kiedy można spodziewać się premiery?
Fazi: Mamy pomysł na płytę i ogólny jej zarys. Kawałków będzie ok 12 i z tych, które już mamy wyselekcjonowaliśmy 7 pewniaków. Będzie trochę elektroniki i innych ciekawych dźwięków. Myślimy o późnej jesieni, ewentualnie początku 2014 roku. Będzie płyta, to się na pewno pochwalimy.
Jak radzicie sobie na polskim rynku muzycznym? Z jakimi kłopotami najczęściej się borykacie jako mało znany jeszcze zespół?
Świr: Rynek jest bardzo trudny. Pomijamy jak już wspomniałeś ilość polskich zespołów rockowych i nie w tym problem. Wiemy, że startujemy od zera, i że na popularność się ciężko pracuje, ale wielu organizatorów i wiele klubów chciałoby żebyśmy grali za darmo. I to nas wk… denerwuje.
Fazi: Chcielibyśmy, żeby chociaż zwróciły nam się koszty występu. To chyba taki polski zwyczaj niepłacenia, bo jeżdżąc na koncerty np. do Czech normalną rzeczą jest, że jeżeli już ktoś nas zaprosi to rozmowa zaczyna się od kasy i nikogo to nie dziwi. Za występ należą się pieniądze, a jakie to już inna sprawa. Niestety nam jako młodym muzykom przykro o tym mówić.
Jak oceniacie wsparcie dla kapel takich, jak Wasza ze strony mediów?
Świr: Szczerze? Żadne. Jako dziecko pamiętam, jak w popularnych stacjach radiowych puszczano utwory takich zespołów, jak Metallica czy Nirvana. W większości stacji dzisiaj króluje marny pop. Tak naprawdę stacje komercyjne, en bloc nie interesują się takimi zespołami jak nasz, z wyjątkiem Programu Trzeciego Polskiego Radia. TVP, która ma mieć „misję” (chociaż nie wiemy, o co chodzi) nie ma ani jednego programu o młodej polskiej muzyce rockowej, oczywiście poza programami takimi jak „Jaka to melodia”, „Kocham Cię Polsko”.
Qbson: Bylibyśmy jednak niewdzięczni gdybyśmy nie wspomnieli o naszym teledysku, który nakręciła nam TVP Katowice (pozdrawiamy p. Fudalę i p. Chudowskiego).
Walczycie o występ na festiwalu w Węgorzewie. Jak wyglądają Wasze doświadczenia z festiwalami i przeglądami muzycznymi? W Waszej opinii, łatwo jest dostać na festiwalowe sceny zespołom mało znanym?
Fazi: Gramy już ładnych parę lat i na temat przeglądów możemy rzeczywiście coś powiedzieć. Są przeglądy, których organizacja i poziom artystyczny stoją na wysokim poziomie, a są też takie, których lepiej żeby nie było (pozdrawiamy wszystkich „hobbystów akustyków”, którzy potrafią położyć nawet dobrze grające zespoły) Grając na przeglądach, po pewnym czasie wpadliśmy w czarną dziurę. Zajmując najczęściej czołowe miejsca, nie mogliśmy zgodnie z regulaminem wystąpić ponownie.
Qbson: Zdarzało się też tak, że po wysłaniu zgłoszenia dzwonił organizator i twierdził, że to nie ten poziom, bo jesteśmy za dobrzy (naprawdę zdarzyło się to nam ostatnio parę razy z naszą EP-ką „27”). Było to kuriozalne, ale przyjęliśmy to z godnością (śmiech). Co do prawdziwych festiwali typu Woodstock, Jarocin to nie mamy doświadczeń, bo nigdy po wysłaniu materiału nas nie zaproszono. Mamy nadzieję, że Węgorzewo przerwie tę złą passę i dlatego prosimy o wsparcie w postaci sms-ów, informacje znajdziecie na naszej stronie.
Jak wygląda Wasza aktywność koncertowa? Gdzie można posłuchać na żywo The Nuts w najbliższym czasie?
Kamil: W najbliższych miesiącach mamy zaplanowane kilkanaście koncertów, jeszcze nie wszystkie potwierdzone, informacje na bieżąco znajdziecie na naszej stronie.
Rozmawiał Rozmawiał Krzysztof Balcarz