CGM

Taylor Swift śpiewa o przyrodzeniu swojego narzeczonego na nowej płycie. „Jego miłość była kluczem, który rozchylił moje uda”

Swift nie boi się prowokować i zaskakiwać swoich słuchaczy

2025.10.03

opublikował:

Taylor Swift śpiewa o przyrodzeniu swojego narzeczonego na nowej płycie. „Jego miłość była kluczem, który rozchylił moje uda”

Premiera nowego albumu Taylor Swift – The Life of a Showgirl – wywołała ogromne emocje wśród fanów i krytyków. Nikt jednak nie spodziewał się, że jedna z piosenek będzie tak odważna w warstwie tekstowej. Utwór zatytułowany „Wood” stał się już najbardziej komentowanym momentem płyty, bo Swift śpiewa w nim o męskości swojego narzeczonego, Travisa Kelcego.

Taylor Swift i Travis Kelce – miłość, która inspiruje

Ostatnie lata to pasmo sukcesów w karierze Swift – kolejne wyprzedane trasy, rekordy sprzedaży i status jednej z największych gwiazd światowego popu. Prywatnie artystka również promienieje szczęściem – niedawno zaręczyła się z Travisem Kelcem, gwiazdorem NFL.

Na nowej płycie Swift nie waha się odnosić do swojej relacji. Jednak nikt nie przypuszczał, że w tak bezpośredni sposób opowie o swoim partnerze.

„Wood” – piosenka o przyrodzeniu Travisa Kelcego

W utworze „Wood” (ang. „drewno”, a potocznie także określenie na wzwód) Swift śpiewa o rozmiarze i sile narzeczonego. W warstwie lirycznej pojawiają się odważne metafory:

„Nowe szczyty męskości / Nie muszę odpukać / Jego miłość była kluczem / Który rozchylił moje uda” – wyznaje wokalistka.

Artystka chwali również Kelcego za to, że „złamał ciążącą na niej klątwę magiczną różdżką” i sprawił, że stała się „zahipnotyzowana jego miłością” – co fani natychmiast połączyli z internetowym slangiem „dickmatized”.

Reakcje krytyków i fanów

Opinie na temat albumu są skrajne. „Variety” i „Rolling Stone” chwalą Swift za muzyczną odwagę i świeżość, z kolei „The Guardian” określił płytę jako przewidywalną i „nudną”.

Internauci również nie są jednomyślni – jedni bawią się doskonale, cytując odważne wersy z „Wood”, inni narzekają, że poziom tekstów bardziej przypomina pamiętnik nastolatki niż dzieło „umęczonej poetki”, jaką sama siebie kiedyś określała Swift.

Jedno jest pewne – piosenka „Wood” stała się jednym z najgłośniejszych fragmentów albumu. Śmiałe odniesienia do życia intymnego z Travisem Kelcem sprawiają, że Swift po raz kolejny udowadnia, iż nie boi się prowokować i zaskakiwać swoich słuchaczy.