fot. Kacper Kwiecień
Związany z wytwórnią QueQuality raper Przyłu w kawałku „Kilimanjaro” opowiada czym dla osób z jego rocznika jest walka o wolność. W teledysku pojawiają się wymowne sceny z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet oraz manifestacji w Hongkongu.
Numer ma antysystemowy przekaz i pokazuje spojrzenie na świat z perspektywy młodej osoby, z wielkimi ambicjami, a jednocześnie ograniczanej przez obecną sytuację w Polsce i obawiającej się o swoją przyszłość w kraju. Przyłu w swoim „Kilimanjaro” nie przebiera w słowach.
– Kiedyś chciałem zbawić cały świat. Pomóc wszystkim z ich problemami i demonami. Nie miałem pojęcia jak wiele potrzeba poświęceń i codziennej pracy dla dobra choćby jednej osoby. Na przykład dla siebie. Nie zbawię świata, ale mam głos. Skoro go mam to chcę to wykorzystać, żeby coś zmienić. Niektórzy tego głosu nie mają, więc nasz bunt i codzienną walkę przekazuję w tym numerze. Mam coś ważnego do powiedzenia – mówi Przyłu.
Urodzony w 1999 roku Przyłu pierwsze kawałki pisał mając zaledwie 15 lat. Pochodzący spod Warszawy raper, ma na swoim koncie numery, które cieszą się wielomilionowymi wyświetleniami jak choćby „Usta”, „Jazz” nagrany z białostockim raperem VBS oraz „moizdrajcy.com” nagrany z Deysem.
Na początku 2020 wydał debiutancki album „Juniper” nakładem wytwórni QueQuality. Wydawnictwo uzyskało świetny odbiór i zrzeszyło Przyłucowi grono wiernych fanów. Idąc za ciosem, w tym samym roku, wydał swój drugi album „Homeless Boy”. Ukazane są w nim wartości życia codziennego, wolność oraz możliwość wyrażania siebie poprzez muzykę.