fot. mat. pras.
Zimą pisaliśmy o przykrym incydencie związanym z Lady Gagą. Psy wokalistki porwano, a ich opiekuna postrzelono. Artystka dziękowała mu wówczas za oddanie w walce o zwierzaki, pisząc:
– Kilka dni temu ktoś ukradł moje ukochane psy Koji i Gustava. Jestem zdruzgotana i modlę się o ich bezpieczny powrót do rodziny. Zapłacę pół miliona dolarów za ich bezpieczny powrót. Nagroda trafi także do osoby, która je znalazła lub kupiła, nie będąc świadomą do kogo one należały. Kocham cię Ryan. Ryzykowałeś życie, walcząc o naszą rodzinę. Jesteś moim bohaterem – pisała wówczas artystka.
Sprawa znalazła szczęśliwy koniec – Ryan przeżył i dochodzi do siebie, psy bezpiecznie wróciły do domu. Zwierzęta zwróciła na komendę w Koreatown kobieta, która według policji nie ma powiązania z napaścią i kradzieżą. Jak przekazały amerykańskie służby, kobieta skontaktowała się z pracownikami gwiazdy muzyki, aby przekazać psy. Dla dobra śledztwa jej tożsamość oraz miejsce znalezienia psów pozostają tajne. Jak na razie nie wiadomo także, czy napad był wcześniej zaplanowany, czy doszło do niego „spontanicznie”.
Sprawdź także: Jay-Z i Nas we wspólnym kawałku na płycie DJ-a Khaleda
Po dwóch miesiącach napastnicy zostali schwytani i poniosą konsekwencje. 18-letni James Jackson, 19-letni Jaylin White i 27-letni Lafayette Whaley usłyszeli zarzuty usiłowania zabójstwa i dokonania napadu z bronią w ręku. Zmienił się również status kobiety, która zwróciła psy. 50-letnia Jennifer McBride została oskarżona o pomoc w przestępstwie.
– Detektywi nie wierzą, że podejrzani celowali w ofiarę z powodu właściciela psów. Jednak dowody sugerują, że podejrzani znali wielką wartość rasy psów i było to motywacją do napadu. To była bezczelna zbrodnia uliczna, w wyniku której mężczyzna został poważnie ranny. Wnieśliśmy bardzo poważne zarzuty w tej sprawie i wierzymy, że sprawiedliwość zostanie odpowiednio wymierzona, gdy sprawa będzie się toczyć w sądzie – komentują śledczy.