Im więcej czasu upływa od premiery „Całego tego rapu”, tym więcej pojawia się krytycznych opinii. Goszcząc na streamie u Multiego Oki opowiedział o swoim udziale w przedsięwzięciu, deklarując, że umawiał się z twórcami na coś innego niż to, co finalnie się ukazało.
– Dwa razy to nagrywałem. Pierwszy raz był cztery lata temu i tam była taka faza, że oni po trzech latach do mnie piszą i mi wysyłają do autoryzacji, bo zawsze w umowie mamy, że wszystko musi iść do autoryzacji. Pytają, czy mogą to wrzucić, a ja: „Nie no, k***a, popatrzcie na mnie, no przecież nie ma ch**a”. Powiedziałem im, że nie i że jakby nic z tego nie może wejść, ale jeżeli chcą, to możemy nagrać jeszcze raz. No i nagraliśmy jeszcze raz i mówię: „Tylko wyślijcie mi rzeczy do autoryzacji”. (…) Rzeczy, które wrzucili, w ogóle nie przeszły przez moją autoryzację. Nawijałem tam jeden fragment i wzięli rzeczy z poprzedniego take’a sprzed trzech. (…) Mógłbym ich pozwać. Napisałem do nich, a oni odpisali, że przepraszają i że to będzie kosztować ich kilkadziesiąt tysięcy dolarów, żeby to wywalić. Na początku byłem mega wk***ony, ale później powiedziałem sobie: „Dobra, f**k it” – wspomina swój udział w projekcie raper.
Producent wykonawcy Piotr Jasiński i reżyser Piotr Szubstarski deklarują w nowym odcinku Flintesencji, że to, co pokazali widzom do tej pory, to dopiero początek. W trakcie zdjęć powstała masa materiału, który nie zmieścił się w serialu, części wątków twórcy nie dotykali celowo, ponieważ wiedzieli, że są zbyt rozległe, by pomieścić się w formacie, który mieli do dyspozycji, np. zagadnień związanych z polskim freestylem czy najgłośniejszym beefem w polskim rapie – trwającym półtorej dekady konfliktem Tedego z Peją.
Twórcy chcą, by zrealizowany dla platformy Netflix serial dostał kolejne sezony. Pytanie brzmi, czy przy tak licznych głosach krytyki pod adresem dokumentu nadal będą mogli liczyć na zaangażowanie raperów.
Aktualizacja:
Poprosiliśmy o komentarz współtwórcę „Całego tego rapu”. Oto odpowiedź, którą otrzymaliśmy:
– Przyznajemy, że doszło do pomyłki. Chodzi o rapowany fragment w wykonaniu Okiego. Faktycznie zrobiliśmy dwa podejścia w różnym okresie. W serialu wykorzystaliśmy to nowe, ale ze starego zostawiliśmy zdanie podsumowujące freestyle. Myśleliśmy, że to po prostu jego komentarz do nawiniętych linijek, tymczasem on stwierdził, że to była część jego partii. Oczywiście przeprosiliśmy Okiego. Zgadzamy się, że nawet takie pomyłki nie powinny się zdarzać, jednak w tym przypadku było to nieporozumienie komunikacyjne.