fot. P. Tarasewicz
Trudno oprzeć się wrażeniu, że Małpa funkcjonuje w mediach incydentalnie. Artysta nie zarzuca fanów toną kontentu w mediach społecznościowych, pojawia się tylko wtedy, kiedy szykuje album lub rusza w trasę koncertową. W rozmowie z Numerem Raz Małpa przyznaje, że ma świadomość, iż gdyby inaczej podchodził do autopromocji, cieszyłby się znacznie większą popularnością, ale nie chce tego robić, bo jest to niezgodne z jego naturą.
– Moje cechy charakteru utrudniają mi, jeśli nie uniemożliwiają, istnienie nie tylko na scenie rapowej, ale w przestrzeni publicznej. W czasach Internetu, gdzie trzeba być bardzo otwartym do ludzi, dużo pokazywać, dużo o sobie mówić, ja zdecydowanie taki nie jestem. Oczywiście mam świadomość, że na tym tracę, także komercyjnie. Nie uprawiam agresywnego marketingu, nie prowadzę propagandy sukcesu, nie wkręcam ludziom, że zawsze jest zajebiście. Mówię prawdę – jak jest u mnie słabo, to mówię, że jest słabo, a jak jest dobrze, to mówię, że jest dobrze – mówił w Czwórce Małpa.
Trudno przeskoczyć sukces „Kilku numerów o czymś”
Dwa miesiące po premierze album „BLUR” miał już status złotej płyty. Torunianin jest zadowolony zarówno z odbioru jak i sprzedaży krążka, ale nie ukrywa, że ten krążek – podobnie jak poprzedni „Mówi” – musiał wytrzymać porównania z „Kilkoma numerami o czymś”.
– Wszyscy porównują to do mojej pierwszej płyty. Myślę, że trudno będzie mi to przeskoczyć. Jeżeli porównywać to do niej, to wiele osób powiedziałoby, że to co się dzieje teraz, sukcesem nie jest, ale ja staram się być wdzięczny i zadowolony ze wszystkiego co mi daje los – dodał artysta.