Będzie to pierwszy od 40 lat („Raw Power”, 1973) album The Stooges, na którym gra gitarzysta James Williamson. Muzyk zastąpił zmarłego w 2009 roku Rona Ashetona.
– Tu nie chodzi tylko o kwestie personalne. Po prostu wiem, że mam do czynienia z zajebistą grupą, która z wiekiem nagrywa coraz lepsze albumy. Nie wychodzą na scenę tylko po to, by zarobić pieprzone pieniądze – mówi Pop.
– To stare, dobre The Stooges. Surowe. Mają świetne piosenki, ale niekoniecznie z potężnymi refrenami. Ten zespół to Antychryst hymnów – powiedział Cherney. Producent zdradził, że teksty będą dotyczyły aktualnych spraw. – Iggy wie, co chce powiedzieć. Obserwuje świat dookoła.