fot. P. Tarasewicz
W piątek w sieci pojawił się kawałek „F.I.R.M.A”, będący pierwszym singlem zapowiadającym „Chudego chłopaka”. Kali zapowiedział, że wyprodukowany w całości przez Magierę krążek ukaże się 7 czerwca.
Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że preorderowe wydanie albumu zostanie wzbogacone o dodatkowy dysk z instrumentalami, teraz Kali zdradza szczegóły wydania i trzeba przyznać, że intryguje nas swoją koncepcją.
– Główna zaleta zakupu preorderu albumu „Chudy chłopak” to dostęp do interaktywnej strony www z ekskluzywnymi materiałami. Wygląda to tak: po pierwsze – nie będzie fizycznego bookletu, czyli wersja fizyczna nie ma książeczki. Ma tylko jedną kartkę. Pustą. Nie ma również tracklisty ani innej treści poza tą widoczną na wizualu. Daliśmy wam jednak kod QR – informuje artysta.
Co stanie się po zeskanowaniu kodu?
– Trafisz na stronę http://www.xn--chudychopak-z5b.com/, gdzie znajdziesz booklet w formie cyfrowej oraz opcję jego pobrania (jakby ktoś chciał sobie np wydrukować). Na stronie znajdziecie również tracklistę, teksty oraz resztę informacji dotyczących wydania. To jest dla wszystkich. Dla każdego kto odwiedzi stronę, nieważne z jakiego poziomu – wyjaśnia artysta.
Co w takim razie czeka nabywców wydań preorderowych? Raper szykuje na stronie specjalną zakładkę „Extras”, do której dostęp uzyskają tylko ci, którzy zamówią krążek w przedsprzedaży.
Zaprojektuj szatę graficzną „Chudego chłopaka”
To nie koniec atrakcji – artysta przygotował także konkurs, w którym daje wam możliwość zaprojektowania szaty graficznej albumu. Na zwycięzcę czeka 5 000 PLN, a także dodatkowe wyróżnienie – praca wybrana przez Kalego będzie mieć status oficjalnej szaty graficznej albumu i trafi na oficjalne wydanie, które pojawi się po wyczerpaniu nakładu 30 tysięcy egzemplarzy.
Jak reagują fani?
Pod facebookowym postem Kalego znalazło się sporo wyrazów uznania dla tego niecodziennego pomysłu, choć nie wszyscy są zachwyceni koncepcją artysty.
– Trzeba było dać jeszcze puste CD (jak ktoś będzie chciał, to sobie ściągnie i nagra) – sugeruje jeden ze słuchaczy.
– Nie pomyślałem o tym. Dobry pomysł. Przy następnym albumie – odpowiada ironicznie Kali.
Inny fan artysty przyznaje, że o ile jest w stanie pogodzić się z brakiem bookletu, to rezygnację z tracklisty nazywa „parodią”.
– A jeszcze nie dawno tak fajnie wydane płyty, chociażby „Krime Story”, ktore kosztowało ok. 30 zł z tekstami, tracklistą i ładną oprawą graficzną – pisze, sugerując, że Kali po prostu tnie koszty.
Raper odniósł się do tego zarzutu w następujący sposób:
– Brak książeczki nie ma nic do hajsu. To prawie nic nie kosztuje, poza życiem drzew… Płacisz za muzykę. Reszta materiałów w książeczce jest ukłonem artysty w twoim kierunku, o ile chce się ukłonić… Ja chcę wam dać dużo więcej. Możliwość poczucia się jak kiedyś, gdy właśnie przegrywało się albumy albo były tylko nielegale. Plus materiały interaktywne, które dostaną tylko ci, którzy zakupili album. Tracklistę możesz sobie sam wpisać na okładkę CD, z tyłu. Jest miejsce.