sobotnich wydarzeniach – takie uczucia towarzyszą mi od samego rana, tak
samo jak moim znajomym, bliskim i rodzinie. Sobota 10 kwietnia 2010 na
zawsze kłaść się będzie cieniem na najnowszą historię Polski. Dotychczas
myślami z Katyniem byłem zawsze dzięki guzikowi oficerskiemu który
dostałem od Narodowego Centrum Kultury i który noszę wpięty w kurtkę na
znak pamięci ofiar 1940 r. Noszę, ponieważ zbyt mało ludzi pamięta o tym
tragicznym i bezprecedensowym wydarzeniu. Dziś kolejny raz przekonałem
się jak życie potrafi pisać najgorsze z możliwych scenariuszy nie tylko
na skalę kraju – gdyż informacje o naszym dramacie obiegły cały świat, i
potrafi przypomnieć tak boleśnie o wydarzeniach sprzed 70 lat. Jest mi
po prostu smutno. Jedni organizują marsze, inni zapalają znicze,
składają kwiaty lub spędzają czas z bliskimi. Dziś miałem w planach
pracować w studiu nad zupełnie innymi projektami, sam nie podejrzewając
jak się one zmienią pod wpływem chwili. Postanowiłem nagrać prosty
numer, w którym szczerze opiszę ten tragiczny dla mnie dzień, własne
odczucia i emocje aby je po prostu z siebie wyrzucić. Po prostu mam dość
noszenia ich w sobie. Zwykle, jak większość moich ludzi nie cierpię i
nie jestem przyjazny klasie politycznej oraz ich rozgrywkom na lokalnej
scenie. Obserwuję, ale nie pasjonuję się rolami i wypowiedziami
dysydentów w szeroko pojętych kwestiach społeczno-politycznych. Po
prostu jestem Polakiem, kocham swoją ojczyznę i współczuję innym
Polakom. Dlatego nagrałem „Czarną Sobotę”.”
Doniu.