fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Choć teza o śmierci rocka jest trochę przesadzona, nie da się ukryć, że ten gatunek zjechał na boczny tor, ustępując miejsca rapowi. Goszcząc w trójkącie u Gabi Drzewieckiej i Agnieszki Woźniak-Starak Janusz Panasewicz wyjaśnił, dlaczego jego zdaniem artyści hiphopowi zastąpili gwiazdy rocka.
– W latach 80., na początku 90. rock to była muzyka buntu, muzyka gości, którzy śpiewali gniewne piosenki o gniewnych czasach, o trudach, wojnach czy sprawach społecznych. Później w Stanach pojawiły się równie ważne rzeczy mówione przez raperów. Teksty raperów stały się bardziej dosadne. Rockowcy zaczęli śpiewać dużo ballad takich romantycznych rzeczy – zdiagnozował wokalista Lady Pank.
Co Panasewicz lubi w rapie? – Nigdy nie chodziło mi o bity, bo one mnie nie interesowały. Były dla mnie nudne. Nie byłem w nastroju, żeby coś tam się powtarzało. Natomiast teksty już tak – stwierdził.