fot. mat. pras.
Diddy od września czeka w areszcie na proces, który ma ruszyć 5 maja. Na ostatniej prostej doszło do zaskakującej sytuacji. Prokuratura złożyła raperowi propozycje ugody, a on ją odrzucił. Szczegóły propozycji nie zostały upublicznione, ale patrząc na listę zarzutów, z którymi będzie musiał się zmierzyć zespół prawników Seana Combsa, można było podejrzewać, że hip-hopowy gigant będzie zainteresowany współpracą.
Linia obrony prawników Diddy’ego
Niedawno pisaliśmy o tym, że prawnicy Diddy’ego będą próbowali dowieść, że jego problemy prawne wynikają z koloru jego skóry. Szef zespołu prawników rapera Marc Agnifilo i jego współpracownicy będą starali się zwrócić uwagę ławników na to, dlaczego prokuratorzy zainwestowali tak wiele czasu i wysiłku w – jak to określają – „zniszczenie odnoszącego sukcesy czarnoskórego mężczyzny”.
Teraz pojawia się nowy element linii obrony – prawnicy będą postarają się udowodnić, że ich klient nie jest przestępcą tylko… swingersem. Ich zdaniem Sean Combs nie dopuścił się żadnych czynów nielegalnych ani niewłaściwych. – Życie swingersa jest dziś tak powszechne, że Diddy nie traktował go jako coś nadzwyczajnego – podkreśla Agnifilo.
To będzie bardzo ciekawy proces.