Na platformie Max zadebiutował nowy serial dokumentalny „Mroczne życie P. Diddy’ego”. Jak sugeruje tytuł, produkcja skupia się na licznych przestępstwach i nadużyciach, których miał dopuszczać się Sean Combs. Sam artysta pozostaje w areszcie, w którym czeka na mający się rozpocząć w maju proces. Tymczasem dzięki serialowi na jaw wychodzą nowe szczegóły znanych już spraw, a także sytuacje, o których nie mówiło się dotychczas publicznie.
Twórcy „Mrocznego życia P. Diddy’ego” naświetlają m.in. sprawę jeszcze z lat 80., kiedy to Combs miał brutalnie pobić kobietę na Uniwersytecie Howarda. Napaść miała mieć miejsce w obecności świadków. Mimo ich sprzeciwu twórca miał katować kobietę pasem.
SPRAWDŹ TAKŻE: Zusje robi karierę w rosyjskiej telewizji
– Zaczął ją bić, chłostać pasem, a ona to znosiła. Krzyczeliśmy: „Zejdź z niej…”. A on odpowiedział: „Zajmijcie się swoimi sprawami”. Dalej krzyczeliśmy: „Zostaw ją, k..wa, w spokoju” – słyszymy w nowym serialu.
Diddy opuścił uczelnię w 1989 r., nigdy nie ponosząc konsekwencji za ten czyn.
Przypominamy, że „Mroczne życie P. Diddy’ego” to nie wszystko, ponieważ 50 Cent szykuje własny serial dokumentalny poświęcony odwiecznemu wrogowi. Produkcja ma trafić na platformę Netflix.