Koszmarne wieści ze Stanów. W wieku zaledwie 51 zmarł Brent Hinds, do niedawna członek grupy Mastodon. Artysta zginął w wypadku samochodowym. Artysta jechał na motocyklu marki Harley Davidson i został uderzony przez kierowcę pojazdu, który nie ustąpił mu pierwszeństwa.
Hinds rozstał się z Mastodonem kilka miesięcy temu. W grudniu artysta miał przyjechać do Polski ze swoim solowym projektem. 4 grudnia muzyk miał wystąpić we Wrocławiu.
Choć Hinds opuścił zespół w kiepskiej atmosferze, członkowie Mastodon opublikowali oświadczenie, w którym ubolewają nad stratą.
„Jesteśmy pogrążeni w niewyobrażalnym smutku i żałobie… Wczoraj wieczorem Brent Hinds zmarł w wyniku tragicznego wypadku. Jesteśmy załamani, zszokowani i wciąż próbujemy pogodzić się ze stratą tej twórczej siły, z którą dzieliliśmy tak wiele triumfów, kamieni milowych. Tworzyliśmy muzykę, która poruszyła serca tak wielu osób.
Nasze serca są z rodziną, przyjaciółmi i fanami Brenta. W tym trudnym czasie prosimy o uszanowanie prywatności wszystkich osób. Spoczywaj w pokoju, Brent” – czytamy w oficjalnym komunikacie.