fot. mat. pras.
Trzy tygodnie po zakończeniu preselekcji do Konkursu Piosenki Eurowizji, wynik nadal budzi masę emocji. Głosami jurorów zdecydowano, że do Liverpoolu poleci Blanka, a nie faworyzowany przez widzów Jann. Fani twórczości wokalisty do tego stopnia nie mogą się pogodzić z wynikiem, że atakują nie tylko Telewizję Polską i jurorów, ale również zwyciężczynię eliminacji.
– Nie jadę reprezentować Polski, bo ktoś mi to załatwił. Tak wybrało jury i widzowie – przypomniała w wywiadzie dla „Wprost” Blanka. Wokalistka zwyciężyła w głosowaniu jurorów, u widzów zajęła natomiast drugie miejsce. – Nie wchodzę na Instagramie do zakładki „Inne” w wiadomościach, bo pojawia się we mnie lęk, że znowu otrzymam mail, w którym ktoś, kto mnie nie zna, będzie życzyć mi śmierci. „Zabij się, szmato” – krótkie zdanie, dostałam je, dwa wyrazy, ale wywarły na mnie ogromne, negatywne wrażenie. Zawsze chętnie czytałam wiadomości i odpowiadałam na nie, ale nie teraz – powiedziała.
Wokalistka przyznała, że fala hejtu, która się na nią wylała, wzbudziła w niej wątpliwości, jednak zdecydowała się stawić im czoła. – Mam dwie opcje do wyboru: poddać się lub iść dalej. Nie chcę się jeszcze poddawać, więc idę. Mam nadzieję, że podjęłam dobrą decyzję, ale to pokaże czas, czy miałam rację. Wierzę, że tak będzie, bo zawsze byłam i nadal jestem optymistką – zadeklarowała
W rozmowie z Wiktorem Krajewskim wokalistka zdradza również, co po występie powiedziała jej przewodnicząca jury.
– Pani Edyta Górniak pogratulowała mi wygranej po konkursie, uścisnęła mnie i już więcej nigdy nie miałyśmy okazji ze sobą rozmawiać. A teraz czytam, że znałam się wcześniej z synem pani Edyty. Jako jedyna osoba przesunął się na kanapie, robiąc mi miejsce w telewizyjnym studio podczas preselekcji. Usiadłam obok i tyle. Dorabiana jest do tego ideologia, która całkowicie mija się z prawdą – skomentowała.