Był nadwornym kronikarzem Factory Records, namaszczonym przez samego Tony`ego Wilsona, m.in. jako jedyny dostąpił… ekhm… zaszczytu obejrzenia zwłok Iana Curtisa. Z artykułów napisanych przez lata o autorach Unknown Pleasures została złożona wydana w 2007 roku książka zatytułowana po prostu Joy Division.
Ale najważniejszą książką Morleya i prawdziwym popisem erudycji jest jednak Words And Music: A History Of Pop In The Shape Of A City z 2005 roku, w której autor kreśli historię nagranego dźwięku rozpiętą od eksperymentalnego „I Am Sitting In A Room” Alvina Luciera po hicior Kylie Minogue „Can`t Get You Out Of My Head”. Words And Music… to „zaledwie” synteza muzyki pop, choć bogactwo stylów i sposobów opowiadania, z których korzysta autor, zbliża jego dzieło do postmodernistycznej prozy w duchu borgesowskim. Morleyowi zdecydowanie niestraszna jest mętność, zapętlanie swoich konceptów i wręcz ocieranie się o bełkot, ale ilość jego oryginalnych i celnych refleksji, pozostaje faktem. Część poświęcona zespołowi Kraftwerk to dla mnie jeden z najbardziej inspirujących momentów czytelniczych w kategorii „eseistyka na temat muzyki popularnej”.
Simon Reynolds
Dzięki kolejnym powrotom post-punka i „ejtisów” dotarła chyba do nas wreszcie moda na czytanie Simona Reynoldsa. Nie żeby od razu ktoś miał zamiar tłumaczyć jego produkcje na mowę Leśmiana. W każdym razie postaram się wyjaśnić, dlaczego warto wysilić dla nich swój angielski. Ojciec takich terminów jak post-rock z równą przystępnością opisuje ewolucję brytyjskiej muzyki tanecznej ostatnich dwudziestu lat, związki rocka z płcią kulturową, politykę ukrytą w brzmieniu indie-rockowych zespołów z końca lat 80. oraz pracowicie przeczesuje archiwa post-punka z lat 1978-84 (poświęcona temu okresowi Rip It Up And Start Again udowadnia, jak wtórną historią jest połowa kapel hype`owanych w czasopiśmie, które właśnie czytacie).
W każdym razie ciężko zrozumieć przemiany w krajobrazie muzyki popularnej, mechanizm ewolucji scen i gatunków, rolę konfliktów społecznych, narkotyków, technologii i polityki bez zajrzenia do takich książek jak Energy Flash czy Bring The Noise. Ta pierwsza to brawurowe wyłożenie teorii „hardcore continuum”, opisującej ewolucję scen rave`owych. Druga to zbiór artykułów i esejów z lat 1986-2006, ułożony w bardzo ciekawą narrację – tzn. „muzyka ulicy” kontra „białasy z klasy średniej z niezłym skutkiem próbujące podrabiać czarnych”. Nawet o tak zagadanych na śmierć wykonawcach, jak Animal Collective, Pearl Jam czy Morrissey, Reynolds wciąż potrafi powiedzieć coś interesującego. Nie mówiąc już o tym, że mało kto umie pisać z taką pasją i autentycznym zainteresowaniem o tradycyjnie zlewanych w indie-rockowym środowisku gatunkach – r`n`b, reggae, dancehallu czy rave.
Siłą Reynoldsa jest to, że jego koncepcje są bardzo dopracowane, ale język, jakim o nich pisze – barwny, precyzyjny i jednocześnie prosty, pozbawiony protekcjonalnego tonu. Dla mnie Reynolds to ideał krytyka pop – a ilość haterów, których zebrał przez ćwierćwiecze pracy twórczej, tylko świadczy o tym dobitniej. Aha, no i pisze znakomitego bloga.
Sprawdź też innych autorów: Kodwo Eshun, Jeff Chang, David Toop, Steve R. Goodman, Simon Frith, Nick Kent, David Stubbs, Amanda Petrusich, Michael Azerrad
Piotr Kowalczyk / PULP