fot. P. Tarasewicz
W miniony weekend podczas 120 Rap Festu w Atlas Arenie Waldemar Kasta oficjalnie pożegnał się z rapową sceną. Wrocławianin już drugi raz przechodzi na rapową emeryturę, ale wygląda na to, że tym razem robi to ostatecznie. Co dalej? Waldek nie zamierza rezygnować z muzyki, o to możecie być spokojni. Kasta od lat nie ograniczał się tylko do rapu, o czym świadczy istnienie zespołu Synaptine, w którym gra na gitarze i śpiewa. Czy zakończenie kariery rapowej będzie równoznaczne ze zwiększeniem aktywności Synaptine – przekonamy się.
Poniżej publikujemy post, którym Kasta podsumowuje swoją karierę. Artysta zwraca w nim uwagę na kilka rzeczy, m.in. na to, że w szufladach jego znajomych jest jeszcze kilka featów, które Wall-E zdążył nagrać przed zakończeniem kariery. Część z nich, być może nawet wszystkie, ujrzą światło dzienne w przyszłości, ale artysta deklaruje, że zostały nagrane wcześniej.
– Ok, więc teraz ostatnia litania. Była już ostatnia płyta, teraz ostatni rapowy występ własny, czas na ostatni post, w którym pozwolę sobie na komentarz związany z moim „odchodzeniem na emeryturę”. Znów będzie, że się skarżę i narzekam, ale nic bardziej mylnego, piszę to już czując się ostatecznie wolny od presji i z perspektywy emeryta.
Naprawdę nie potrzebowałem wiadomości, przypominających mi, dlaczego wyłączyłem komentarze na moim koncie. Dziękuję za to, za te wszystkie, które napływają od ludzi, dla których to coś znaczy. Dziękuję wszystkim artystom, z którymi tyle lat, w moim być może mylnym wyobrażeniu, współtworzyliśmy podwaliny pod to, czym dziś jest scena hip-hopowa w Polsce. Dziękuję Ostremu za udostępnienie platformy, bym w ogóle miał się z kim i gdzie pożegnać. Dziękuję tym, którzy byli ze mną te lata, mimo wieloletnich przerw wydawniczych i wspierali moją tzw. twórczość, pozwalając mi wierzyć, że to co robiłem, ma sens.
Nic nie może przecież wiecznie trwać i nie trwa. Fanom salut, hejterom ch*j w serce! It’s over – możecie odetchnąć z ulgą. Nadejdzie czas, mówię wam, nadejdzie czas – nadejdzie czas , że docenicie nas.
Było minęło, żyję już czymś innym. Inaczej mi w duszy gra. Teraz może nie być Wam po drodze z muzyką, którą robię. Na zawsze zapamiętam te najlepsze momenty związane z przygodą, która dla mnie nazywa się kultura hip-hop.
Ps. Proszę już o niewysyłanie próśb o współpracę na polu spod znaku HH (to nie moja wina, że nie trafiłem w wasz czas, i tak wystarczy mi, że wiele tzw. featów, niektórzy z powodów najpewniej wydawniczych będą dystrybuować na długo po tym poście i jeszcze kilkanaście razy będę musiał czytać dygresje domorosłych rozliczaczy. Nie mówiąc już o mieszaniu przez to w moim własnym kalendarzu, psując tym samym moje plany wydawnicze. Więc to nic osobistego – wystarczy zrozumieć, że chcę grać coś innego i przejść do innej szuflady, a jeden z drugim wyda nasz wspólny numer za rok lub dwa albo co gorsze sprzed dwóch lat – i znów chore na hejt poj*by będą miały używanie, zarzucając mi niekonsekwencję. Dlatego powtarzam – too late. Najlepszości Wszelakiej wszystkim dobrze mi życzącym – napisał na fanpage’u Waldemar Kasta.