Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
Podczas ostatniego podcastu Marcin Flint, Proceente i Numer Raz rozmawiali o promocji Quebonafide. Raper promuje nadchodzący krążek w oryginalny sposób – zmienił swój wizerunek, znikły tatuaże, jest gościem programów telewizyjnych i radiowych, a w Warszawie niedaleko stacji metra pojawił się mural z nieprzychylnymi komentarzami. Numer Raz stwierdził, że jak dla niego Quebo wykonuje dobrą robotę. Szybko zripostował to Marcin Flint.
To jest dla mnie dość przygnębiająca kwestia, bo jest to taki ostateczny tryumf wizerunku ponad muzyką. Wydaje się, że w całym tym zamieszaniu wokół Quebo najmniej ważną rzeczą są jego nowe utwory. O nich mówi się relatywnie najmniej. Umówmy się, że tak na dobrą sprawę nie specjalnie jest o czym mówić. Są to kawałki w najlepszym razie poprawne, przynajmniej z mojego punktu widzenia, nic specjalnie nie wnoszące. Wszyscy koncentrują się na tym, że jak on to zrobił, że nie widać tatuaży – powiedział Marcin Flint.
Dalej prowadzący zastanawiali się nad tym, ile raper ma egzemplarzy tej samej bluzy i czy nagrania nie są archiwalne. Marcin Flint przyznał, że bliżej mu do postawy Kuby Knapa i najchętniej odpiął Internet. Nie ma telewizji, ale zapoznał się z występem Quebo w Dzień Dobry TVN. Nie spodobała mu się sarkastyczna uwaga na temat zespołu Mazowsze.
Myślę, że to działa. Ktoś jak jest wizjonerem promocji to może przyklaskiwać. Ja tam jestem smutny, nudny i słucham muzyki i… zwisa mi to – zakończył Flint.