fot. P. Tarasewicz
Aż pięć lat fani Moniki Brodki musieli czekać na następcę „Clashes”. Kiedy jednak „Brut” ujrzało światło dzienne, trudno było znaleźć kogoś, kto byłby rozczarowany. Artystka dostarczyła słuchaczom materiał na najwyższym światowym poziomie, przez co kolejny raz zaczęły się pojawiać głosy sugerujące, że najwyższy czas na karierę międzynarodową. Tymczasem artystka w rozmowie z Marcinem Flintem deklaruje, że dobrze jej tu gdzie jest i nie zamierza na siłę podbijać świata.
– Dziennikarze i słuchacze mają większe oczekiwania odnośnie mojej kariery międzynarodowej niż ja – zauważa.
W nowym odcinku Flintesencji Monika mówi nie tylko o nowej płycie, ale wraca też do początków swojej kariery, mówi o decyzjach, które podejmowała po wygraniu „Idola” i o drodze, którą musiała przejść, by stać się czołową postacią polskiej rodzimej sceny muzycznej.
Album „Brut” trafił na rynek w wersji CD oraz w digitalu. W najbliższy piątek odbędzie się premiera winylowej edycji krążka.
Przy okazji premiery Flintesencji przypominamy także opublikowany kilka dni temu odcinek JKŻ, w którym artystka odpowiedziała na standardowy zestaw pytań, zdradzając nam m.in., do czego chciałaby przekonać ludzi, komu bez wahania pożyczyłaby milion złotych, a także mówiąc, jaki jest jej największy grzech młodości.