CGM.PL vs CYPRESS HILL – część 4

Share Tweet Poruszmy temat hip hopu. Działacie na tym polu,


2010.07.31

opublikował:

CGM.PL vs CYPRESS HILL – część 4

Poruszmy temat hip hopu. Działacie na tym polu, odkąd powstał rap, a dwa lata temu Nas obwieścił śmierć hip hopu. Nie ma już piosenek bez modulacji głosu i kobiecych chórków. Dla młodego pokolenia hip hop zaczął się od „Get rich or die trying”. Jak zdefiniowalibyście współczesny hip hop?

Jest sporo dobrego hip hopu, ale niekoniecznie na pierwszym planie. Nie widać go w telewizji, nie słychać w radiu. Tam puszczają bzdury. Ludzie myślą, że hip hopem jest to, co leci w MTV. Faktycznie w większości tych piosenek dostraja się wokale, a dziewczyny śpiewają refreny.

Wszystko zostało sformatowane.

Na jedno kopyto. Muzyka straciła różnorodność, wszystkie zespoły upodabniają się do innych, naśladują to, co się sprzedaje.

Epoka pomysłowego, oryginalnego i nieszablonowego hip hopu minęła. W latach dziewięćdziesiątych każdy szukał własnego brzmienia, łatwo było rozpoznać, kto śpiewa. Obecnie wszyscy brzmią podobnie, hip hop stał się nudny. Jednak obok zespołów, które lecą w MTV, choć nikomu się nie podobają, są tysiące innych, tworzących świetny hip hop w cieniu. Można je znaleźć w internecie, poznać dzięki znajomym lub na koncertach. Od razu słychać, że to coś świeżego i dobrego. Potem opowiada się o nich przyjaciołom i wieść się niesie. Przy odrobinie szczęścia, kariera takiego zespołu czy artysty może nabrać rozpędu, nawet bez udziału telewizji i radia. Dobrego hip hopu jest sporo i wciąż się rozwija. Pospolite materialistyczne pierdoły częściej słychać, ale na nich się nie kończy – wystarczy dobrze poszukać. Gdzieś tam się kryją, nikt ich nie puszcza. Fani powinni pisać listy do mediów, domagając się prawdziwej muzy, zamiast w kółko tego samego. Jeśli fani się nie odezwą, nikt się nie dowie, czego chcą. Z drugiej strony jest towar, który łatwo sprzedać, bo nie jest kontrowersyjny, tylko bezpieczny.

W teledysku nie ma cycków, więc można puszczać.

Tak jest bezpieczniej. MTV walczy o oglądalność, więc puszcza bezpieczny rap bez żadnych treści. Nie prowokuje do myślenia. Liczą się cyfry i sprzedaż reklam, więc idą po najmniejszej linii oporu, żeby nie narazić się rodzicom ani Federalnej Komisji Łączności. Łatwiej jest puszczać bzdury. My na tym cierpimy, ale tak już jest – trzeba iść dalej.

Żeby móc sobie spojrzeć w lustrze w twarz.

Otóż to.

Polecane