Artur Rawicz wymienia Marcina Zabrockiego jako pewnego kandydata do Fryderyka za debiut. Artystę mającego za sobą współpracę z Heyem, Nosowską czy Pogodno trudno nazwać debiutantem, ale Zabrocki dopiero w tym roku zdecydował się nagrać album sygnowany własnym nazwiskiem.
Marcin sprawił swoim albumem nie lada problem pracownikom sklepów muzycznych, którzy muszą postawić płytę na półce z konkretnym gatunkiem muzycznym. Najprościej określić materiał jako alternatywny, ale – jak mówi nam Zabrocki – słowo „alternatywa nic już dziś nie znaczy. Recenzję krążka „1 plus 1 równa się zero” znajdziecie pod tym adresem , poniżej natomiast rozmowa Artura z artystą.