Jeśli posłuchacie Poli Rise na żywo i porównacie to, co słyszycie z EP-ką „The Power of Coincidence”, możecie zdziwić się tym, jak bardzo różni się studyjne wcielenie artystki od koncertowego. W rozmowie z Arturem Rawiczem artystka przyznaje, że to zamierzone działanie. Lubię takie koncerty, na które przychodzę i nagle jestem zaskoczona, że coś brzmi inaczej niż na płycie. Bo jeśli brzmi tak samo, to wiesz, czego się spodziewać i nic cię nie zaskakuje – tłumaczy Pola.
Najbliższą okazją do zetknięcia się z koncertowym obliczem Poli Rise będzie czwartkowy koncert Selah Sue w stołecznym Palladium. Pola wystąpi jako support przed belgijską wokalistką.