Przyjęło się, że terminowość nie jest najmocniejszą stroną polskich hiphopowców. Niekończące się oczekiwania na obiecane gościnne zwrotki przyczyniły się do opóźnienia premiery niejednego albumu. KęKę nie ma z tym problemu, na obu jego legalnych płytach nie ma gości. Na pierwszej nie było ich dlatego, że byłem nieogarnięty, na drugiej nie ma, bo chciałem, żeby to czasowo grało – tłumaczy radomski raper.Poza tym podszedłem do tego ambicjonalnie – przychodzi listonosz znikąd, nie prosi żadnych fejmowych raperów. Wiesz, ja byłem w Prosto, mogłem poprosić każdego. Pewnie część by się zgodziła.
W rozmowie z Arturem Rawiczem KęKę mówi m.in. o płycie „Nowe rzeczy”, o przemianie jaka w nim zaszła, a także o tym według jakiego klucza wybiera artystów, na płyty których się dogra.