Foto: P. Tarasewicz
„Bubliczki niezmiennie wędrują po rumuńskich dancingach, serbskich weselach, węgierskich stepach, tureckich przedmieściach i cygańskich taborach”, czytamy w zapowiedzi albumu.
Co zaś o albumie mówi sam Czarnowski? „Na płycie jest kilka solówek wręcz free-jazzowych”, opowiada w naszej rozmowie. „To coś, czego na początku – gdy byłem jeszcze muzycznym purystą – bym jeszcze nie dopuścił. Tymczasem dziś, realizując swoje cele, sięgamy po coraz nowsze środki. I nie boimy się tego. Zresztą ja sam chyba do tego dojrzałem. Jeszcze dwa-trzy lata temu wahałbym się, czy gitara i bębny pasują do takich klimatów. A teraz się nie waham. Tylko trzeba to robić z głową”.
Więcej na temat krążka w wywiadzie: