foto: P. Tarasewicz
Gdyński raper ma za sobą setki stoczonych bitew freestyle’owych, na przestrzeni siedmioletniej kariery w podziemiu wydał sześć nielegali. W marcu Toczek zadebiutował w barwach labelu DistrictAREA krążkiem „Na granicy szaleństwa”. Po jego premierze artysta odwiedził nas, by pomówić m.in. o tym, dlaczego freestyle’owcy mają utrudnioną drogę na hip-hopowym rynku wydawniczym.
– Łatki freestyle’owca trzeba się pozbyć albo umiejętnie nią zarządzić. Jeśli jesteś freestyle’owcem, osiągasz jakieś tam sukcesy, ale puścisz słaby materiał, to wtedy jest naprawdę źle. Jeśli puścisz dobry, to on i tak jest odbierany jako średni, bo to freestyle’owiec – uważa raper.
Zapraszamy do obejrzenia naszej rozmowy z Toczkiem.