Za sprawą wydanej we wrześniu płyty „Bastet” Cleo pragnęła udowodnić fanom dwie rzeczy – że potrafi funkcjonować bez Donatana oraz że jest w stanie zrzucić ciągnącą się za nią etykietkę wokalistki śpiewającej folk. Kocham folk i nie ukrywam, że jeszcze kiedyś pewnie do niego wrócę. Ale tak strasznie się wbiłam w tę szufladkę, że aż mnie to zabolało i stwierdziłam, że ta płyta jest dowodem, że potrafię inaczej – deklaruje przed naszą kamerą Cleo. O relacjach z producentem, który walnie przyczynił się do rozkwitu jej kariery, Cleo mówi: Nie chciałam na siłę pokazywać, że radzę sobie sama. Oczywiście radzę sobie sama, ale jestem w bardzo dobrych relacjach z Donatanem, on zadbał o okładkę i jest producentem moich teledysków, bo poprosiłam go o to. Dostałam pochwałę od tatusia Donatana, który stwierdził, że jest ze mnie dumny i ten materiał naprawdę mu się podoba.
Cleo przyznaje, że pracując nad „Bastet” wykorzystywała wiedzę nabytą przy okazji pracy z Donatanem. Artystka nie tylko nad tekstami i wokalami, ale sprawowała pieczę nad całym projektem. Przejęłam trochę rolę tatusia – śmieje się Cleo.
I choć pilnowanie nagrań, okładki, ubrań na potrzebę sesji zdjęciowych i całej masy innych rzeczy okazało się zajęciem absorbującym, to wokalistka podkreśla, że jest niezmiernie szczęśliwa, że miała możliwość koordynowania prac.
{facebook}