
Pierwszym światełkiem w tunelu był nowojorski blog znanego w kręgach nu-disco Lovefingers, gdzie znalazłem linki do piosenek Czerwonych Gitar ( jedna z nich posłużyła mi do zrobienia editu, który może niektórzy z was znają ). Okazało się że zespół, kojarzący mi się w zasadzie z weselnymi klimatami, posiada więcej niż dwie naprawdę dobre piosenki. To, że zapotrzebowanie na ponowne odkrywanie polskiej muzyki jest, udowodnił tak naprawdę jakiś czas temu Soul Service DJ Team, który swoimi składankami Polish Funk, zachwycił pół świata. Potencjał zawarty w kawałkach z lat 80tych odkryli nie tylko koneserzy, ale także cała banda mainstreamowych wyjadaczy. Natomiast do tej pory polski rock and roll leżał odłogiem.
Przy okazji szykownia listy moich ulubionych kawałków na strone nowojorskiego labelu RVNG ( zachęcam do zapoznania www.igetrvng.com ), natknąłem się na ten mocno zapomniany, ważny etap naszej muzyki zwanym big bitem. Utwory tegoż gatunku – jak podaje wikipedia – charakteryzują się szybkim rytmem, łatwą linią melodyczną i prostymi, banalnymi tekstami.
Jak każdy dzielił się na nurt bardziej popularny ( Niebiesko-Czarni, Bizony ze Stanem Borysem ) i na nurt mocno undergroundowy, obecnie praktycznie zapomniany. Jedną z niewielu wydawnictw, próbujących nakreślić to co działo się wówczas, jest wydana tylko na zachodzie (!) składanka prezentująca polskie zespoły garażowe, wręcz prepunkowe – Wrenchin` The Wires. Sytuacje uratowały Polskie Nagrania, które wypuściły na rynek składankę Warszawski Rock And Roll lat 60tych. Kompilacja skupia się głównie wokół zespołów jednego z głównych inicjatorów tej akcji Piotra Miksy. Warszawki muzyk był solistą takich zespołów jak Chochoły, Warszawskie Kuranty czy Pesymistów. Te i inne stołeczne zespoły w latach 60tych dość mocno odstawały od reszty krajowej, nie mówię tu oczywiście o walorach muzycznych. Ośrodki muzyczne skupione były wokół Trójmiasta – stamtąd pochodzili min. Niebiesko Czarni. Może dzięki temu, że ta warszawska scena nie uległa komercyjnemu „zepsuciu”, brzmiała tak surowo. Garażowe nagrania, przywodzą na myśl zespoły z następnej dekady. Proste riffy, zadziorny bas, tylko teksty odrobinę za banalne. Nie ukrywajmy jednak, że większość utwory miała swoje korzenie w rock and rollu.
Warto nabyć tę płytę, dostępną za naprawdę śmieszne pieniądze. Warto utwierdzić się, że mieliśmy kiedyś parę dobrych kapel. Warto, aby posłuchać chyba najbardziej klasycznego kawałka tamtej epoki – „Stary Żółw” autorstwa Bardów – muzyczna perełka, kwintesencja bigbitowej liryki.