Tyler, The Creator – „IGOR”

Stwórca robi raban.

2019.05.24

opublikował:


Tyler, The Creator – „IGOR”

fot. mat. pras.

Najpierw zaprasza do studia muzycznych gości tworząc dream team na miarę Chicago Bulls z lat 90. Potem ściemnia, żeby nie porównywać jego nowej płyty z dotychczasowym dorobkiem. I że „IGOR” to otwarcie nowego rozdziału. A kiedy oddaje słuchaczom swoją szóstą produkcję – i to zupełnie za darmo – to okazuje się, że nagrał najlepszą (jak do tej pory) hiphopową płytę roku. A chyba nawet więcej, niż hiphopową.

Kanye West, Solange, Santigold, Playboi Carti, Lil Uzi Vert, CeeLo Green, Pharrell Williams, slowthai, Frank Ocean, Charlie Wilson – te nazwiska i ksywy robią wrażenie. Ale przecież tak jak nie szata zdobi człowieka, tak również featuringi nie sprawiają, że mamy do czynienia z płytą niemal wybitną. Te pierwszoligowe „gościnki” są jak przyprawa wieńcząca smak wykwintnej potrawy. Bo jeśli chcielibyśmy nadal porównywać nagrywanie muzyki do kulinarnych popisów, to Tyler jawi się na swoim krążku jako najlepszy szef kuchni, a jego „IGOR” to danie zasługujące na maksymalną ilość punktów. Żegnając się z tymi gastronomicznymi opisami muszę wreszcie dodać, że następca „Flower Boya” to danie przygotowane z wielką fantazją, ale przede wszystkim zarówno treściwe, jak również lekkostrawne.

Fantastycznie słucha się przede wszystkim tych utworów, w których Creator sięga po bity i sample bliższe soulowi, jazzowi i funkowi. Takie są choćby „I THINK” z Solange na wokalu, czy – zwłaszcza – „RUNNING OUT OF TIME”, gdzie słyszymy Jessy’ego Wilsona. Oto pokaz muzycznej erudycji Stwórcy w najczystszym wydaniu – doskonała symfonia stylowego, soulowego grania z lat 60. i 70. Na dodatek okraszona futurystycznymi samplami, które najmocniej wybrzmiewają w trapowym „NEW MAGIC WAND”. A głos Santigold właśnie to takiego rapu – niczym z XXII wieku – pasuje wręcz idealnie. „IGOR” to wreszcie dowód na to, że czasem wystarczy zdjąć nogę z gazu. Że im mniej, tym lepiej. A wtedy powstają takie – może nie od razu zwiewne, ale na pewno bardzo lekkie, soulowe perełki w rodzaju „ARE WE STILL FRIENDS?” z Pharrellem Williamsem i „GONE, GONE / THANK YOU” z CeeLo Greenem, La Roux i Jessy Wilsonem.

Słuchając tych nieposkromionych zabaw z dźwiękami myślę nie tylko o tym, że Tyler do dziś chyba najbardziej ekscentryczny twórca hip-hopu, ale również wierny uczeń Kanye Westa. Uczeń, który pilnie odrobił lekcję z pomnikowego „808s & Heartbreak” swojego muzycznego mentora, ale idzie od kilku lat swoją własną ścieżką. Dlatego nie kupuję historii o tym, że „IGOR” to „nowe rozdanie”. Dla mnie to raczej konsekwentna ewolucja stylu obecnego już na „Cherry Bomb”, a udanie rozwiniętego na „Flower Boy”. A piękną klamrą dla tej drogi są gościnne wersy Kanye w znakomitym, klimatycznym „PUPPET”.

Jeszcze jeden muzyczny wątek tej płyty wart jest uwagi – to (nad)reprezentacja mocno synthowych brzmień – obecnych w postaci „starych”, klimatycznych klawiszy, które dopełniają to bogate, skrzące się od smaczków i cytatów brzmienie „IGORA”. Słychać to zarówno w „IGOR’S THEME” (tu Lil Uzi Vert na mikrofonie), a chyba jeszcze bardziej w „WHAT’S GOOD” (ft. slowthai), gdzie mamy klimat rodem z filmu sensacyjnego z lat 70. Ależ to brzmi! Oczywiście dzięki świetnej, selektywnej produkcji, która nadaje zmysłowy, wręcz seksowny sznyt nie tylko temu utworowi, ale całej płycie.

Płycie znakomitej. Tak dobrej, że aż… palce lizać!

Artur Szklarczyk

Ocena: 4,5/5

Tracklista:

1. IGOR’S THEME (ft. Lil Uzi Vert)
2. EARFQUAKE (ft. Charlie Wilson, Playboi Carti & Jessy Wilson)
3. I THINK (ft. Solange)
4. EXACTLY WHAT YOU RUN FROM YOU END UP CHASING (ft. Jerrod Carmichael)
5. RUNNING OUT OF TIME (ft. Jessy Wilson)
6. NEW MAGIC WAND (ft. Santigold & Jessy Wilson)
7. A BOY IS A GUN (ft. Solange)
8. PUPPET (ft. Kanye West & Jessy Wilson)
9. WHAT’S GOOD (ft. slowthai)
10. GONE, GONE / THANK YOU (ft. CeeLo Green, La Roux & Jessy Wilson)
11. I DON’T LOVE YOU ANYMORE (ft. Solange & Jessy Wilson)
12. ARE WE STILL FRIENDS? (ft. Pharrell Williams)

Polecane