foto: mat. pras.
Kilkukrotnie uczestniczyłem w koncertach, podczas których zespół wykonywał na żywo jeden ze swoich albumów. Za żadnym razem ten pomysł nie „żarł” tak jak powinien. Sztywna setlista eliminuje jakikolwiek element zaskoczenia, ponadto grając płyty w całości muzycy przesadnie starają się odtworzyć to co na nich nagrali, dusząc koncertowy żywioł. Mimo średnich doświadczeń z podobnymi inicjatywami słuchając „Boxer Live in Brussels”, żałuję, że nie byłem w jesienią ubiegłego roku w hali Forest National.
„Boxer Live in Brussels” ukazało się pierwotnie tylko na winylu z okazji tegorocznego Record Store Day”. Teraz materiał trafił także do szerokiej dystrybucji na płycie CD. Po dziesięciu latach od premiery płyty „Boxer”, The National nie tylko odświeżyli przełomowy dla swojej kariery materiał, ale wręcz tchnęli w niego nowe życie. W listopadzie 2017 grupa zrobiła niespodziankę belgijskim fanom, wykonując w Brukseli cały krążek „Boxer”, mimo iż koncert był częścią trasy „Sleep Well Beats”. Ci, którzy uczestniczyli w koncercie, mają teraz fantastyczną pamiątkę, pozostali po przesłuchaniu „Boxera” na żywo z Brukseli zzielenieją z zazdrości.
Koncertowe wykonania piosenek z czwartego albumu The National można uznać za ich ostateczne wersje. To zasługa nie tyle dokonanych w nich zmian, co po prostu doświadczeń nabytych na przełomie dekady na światowych scenach. Na „Boxer Live in Brussels” kwintet z Cincinnati potwierdza, że jest dziś jednym z najlepiej wypadających na żywo zespołów na świecie. Jeśli wersje koncertowe odbiegają formą od studyjnych, są to raczej kosmetyczne zabiegi aniżeli wyraźne ingerencje. Weźmy choćby w „Fake Empire”, gdzie muzycy delikatnie modyfikują tempo w stosunku do pierwowzoru. Swoją drogą nieco dziwnie słucha się tego utworu na początku koncertu. Piosenka otwierająca „Boxer” pozostaje do dziś największym hitem The National i grupa prezentuje ją raczej w kulminacyjnych momentach występu. W kilku miejscach muzycy nieco inaczej rozkładają akcenty, pokazując, że materiał źródłowy nadal żyje i potrafi zaskakiwać.
Dodatkowym smaczkiem wydawnictwa jest oszczędna, ale zawodowa konferansjerka. Pod koniec albumu Matt Berninger żartuje, że „Boxer” to naprawdę smutna płyta, zapowiadając „Racing Like a Pro” mówi o fanach, którzy z racji na zbitkę „Pro now” w tekście rozwijają „Pro” jako „Pronoun” („zaimek”) zamiast „Professional”. „To nie piosenka o gramatyce” – zapewnia Berninger.
„Boxer” z pewnością nie jest najbardziej urozmaiconą i najlepszą płytą The National. Trudno jednak wskazać w dyskografii grupy bardziej spójne pod względem klimatu dzieło. Dlatego jeśli którykolwiek z jej albumów ma rację bytu w koncertowej wersji, to tylko on.
Maciek Kancerek
Ocena: 4/5
Tracklista:
1. Fake Empire
2. Mistaken For Strangers
3. Brainy
4. Squalor Victoria
5. Green Gloves
6. Slow Show
7. Apartment Story
8. Start A War
9. Guest Room
10. Racing Like A Pro
11. Ada
12. Gospel