 
                                    
Wkład warszawskiego rapera w kształtowanie hip-hopu nad Wisłą jest niepodważalny. Pytanie więc, czemu popularny TDF musi przypominać o swojej pozycji na każdym niemal kroku? Tematyka jest zmorą jego piątego solowego albumu. W większości utworów słuchaczowi przypominane są cudowne, pionierskie lata 90., a nawet jeśli nie, to atakowani jesteśmy tematyką oscylującą wokół mody i motoryzacji, czyli dwóch największych pasji Tedego. Wyjątek stanowi „Made In China”, gdzie cynicznie skomentowano tendencję bojkotowania tegorocznych Igrzysk Olimpijskich. Kawałków takich jak ten chciałoby się na „Ścieżce Dźwiękowej” o wiele więcej.
Całe szczęście, że pomimo stagnacji tekstowej warszawiaka mamy w jego przypadku do czynienia z ciągłymi poszukiwaniami muzycznymi. „ŚD” prezentuje odbiorcom kolejnego uzdolnionego producenta – WDK. W jego bitach nie ma tak amerykańskiego zacięcia i inspiracji jak u Matheo, ale wciąż możemy mówić o brzmieniu nowoczesnym, na czasie. Jest ono tym razem stosunkowo własne, wypracowane, a przy okazji ujawniające ciągotki w kierunku klasycznych, esencjonalnych rozwiązań (np. „Czy jasno, czy ciemno” lub „Dryń, dryń, dryń”, będący jednocześnie nawiązaniem do hitu De La Soul „Ring, ring, ring” z początku lat 90.). Tede rapuje na takich podkładach zadziornie, z typową dla weterana pewnością siebie, choć mniej już w nim bezczelności i pomysłów na celne linijki (podjazdy w kierunku Jacykowa czy Małaszyńskiego doskonale to uwidoczniają). Dobra płyta, lecz świeżości momentami tu jak na lekarstwo.
Utwory:
Indrodukcja
  
22 gibony (Diler)
  
HD fotoplastikon
  
Posłuchaj, to tutaj
  
Air Max LTD
  
Made In China
  
Moje Tocze Fele
  
Rób PLNy (Na na na na na)
  
G.R.U.B.Y.
  
Skręt
  
F/S 360 Kickflip
  
Modopolo
  
Czy jasno, czy ciemno
  
Dryń, dryń, dryń
  
Mówią na mnie
  
Nie podoba szieeea?

 
 
                             
 
 
