TEDE – „Elliminati”

"Większość numerów zawiera głęboki przekaz"

2013.03.25

opublikował:


TEDE – „Elliminati”

Tede swoją dotychczasową działalnością udowodnił wiele razy, że jest jedną z najbardziej przekornych i kontrowersyjnych postaci na polskiej scenie. Artysta lubi zaskakiwać swoich fanów i być w centrum uwagi. Można rzec, że należy do grona wyznawców zasady – nie ważne, co mówią. Ważne, że po nazwisku! Długie i huczne zapowiedzi nowego albumu rapera sięgnęły zenitu 22 marca 2013 roku. Skrupulatnie pompowany balonik pękł i ku radości zniecierpliwionych fanów na sklepowe półki trafiło dwupłytowe wydawnictwo zatytułowane „Elliminati”.

Przed premierą krążka nikt nie brał sobie do serca słów Tedego, który dumnie obwieszczał światu, że „Elliminati” będzie najlepszym albumem w jego dotychczasowym dorobku. Nic w tym dziwnego. Raper przed premierą swoich poprzednich płyt powtarzał dokładnie to samo, więc odbiorcy zdążyli się przyzwyczaić do jego przechwałek. Wszyscy, natomiast zadawali sobie pytanie, czy pobyt Tedego w Stanach Zjednoczonych będzie miał wpływ na jego twórczość? Okazało się, że miał.

„Elliminati” składa się z 34 premierowych utworów. Flow artysty nie uległ drastycznym zmianom. Nadal jest zachowany w intonacji znanej z wcześniejszych płyt. Tede słynie z niechęci do stosowania charakterystycznych przyśpieszeń. Nie oznacza to jednak, że zwrotki są monotonne, ponieważ wyrazistości nabrał specyficzny tembr głosu rapera. Warszawiak brzmi jeszcze bardziej bezkompromisowo, a wręcz bezczelnie niczym Snak The Ripper.

Tematyka kawałków jest niezwykle zróżnicowana. Większość numerów zawiera głęboki przekaz. Niektóre zostały zachowane w poważnej koncepcji. Inne w luźniejszej, ale nie oznacza to , że wynikające z nich przesłanie jest niższej rangi. Niestety, na trackliście nie zabrakło odgrzewanych kotletów. TDF w kilku utworach nadal wiesza psy na hejterach, toczy fele, manifestuje swoją miłość do BMW, liczy hajs i kłania się w pas stolicy naszego kraju, z której pochodzi. Generalnie nie ma w tym nic złego prócz tego, że kawałki zachowane w takiej tematyce są znane odbiorcom z poprzednich płyt rapera. Autorowi warstwy tekstowej słuchacze mogą także zarzucić powtarzanie po innych artystach. Temat Charliego Sheena, to pomysł Pezeta i Mesa. Natomiast o życiu w bloku dziesięć lat temu rymował O.S.T.R. Jednak należy zaznaczyć, że Tede do tych kawałków podszedł w inny sposób niż jego koledzy z branży. Ponadto, zaledwie dzień po tym jak „Elliminati” zawitało na sklepowych półkach w sieci pod niektórymi numerami pojawiły się komentarze, z których wynika, że Tede w delikatny sposób nadal zaczepia poszczególnych reprezentantów sceny. W niektórych przypadkach internauci mają rację. Czy będą beefy? Czas pokaże.

Na „Elliminati” gościnne zwrotki dograło kilku znamienitych artystów. Do jednego z utworów swoje trzy grosze dorzucili: Pelson, Diox, Obi, VNM oraz Numer Raz, który współtworzy z Tede słynny Warszafski Deszcz. W innych kawałkach Tedego wspierają: DonGuralEsko, Abel, Sitek, Zgrywus, Lil`Ciu oraz Seta. Ciekawostką jest, że w jednym kawałku swojego głosu użyczył Sir Michu.

{mass}

Za całość warstwy dźwiękowej odpowiada Sir Michu. Producent współpracował z warszawskim raperem już wiele razy i zawsze ich wspólne starania przynosiły sukces. Tak stało się również tym razem. Podkłady, które producent stworzył na potrzeby krążka Tedego są bardzo dobre. Począwszy od bitów cechujących się minimalizmem przez elektroniczne brzmienia po tradycyjne produkcje oparte na samplach. Na warstwę dźwiękową negatywnie rzutuje znikoma ilość skreczów. Odpowiedzialność za skrecze wziął DJ Tuniziano. Lepsze to niż nic. Jednak rap bez skreczów jest jak prostytutka bez makijażu.

Spójna warstwa tekstowa, jak również dźwiękowa sprawia, że album jest górnolotny. „Elliminati” wprawdzie skupia w sobie dużą liczbę utworów, przez co potencjalny nabywca krążka możne odnieść wrażenie, że dla Tedego głównym założeniem była ilość, a nie jakość. Jest zupełnie odwrotnie, gdyż każdy utwór z tej płyty prezentuje wysoki poziom. Nowa porcja rapu, którą filar polskiej sceny sprezentował światu jest z pewnością godna polecenia. Nie zmienia to jednak faktu, że Tedego z pewnością stać na więcej.

Tagi


Polecane