Sudan Archives – „Athena” (recenzja)

Elektryzująca szamanka.

2019.11.10

opublikował:


Sudan Archives – „Athena” (recenzja)

fot. mat. pras.

Oto nowe, zupełnie inne, żeńskie R&B. Blisko neo soulu, trip-hopu, dubu i eksperymentu, ale przede wszystkim absolutnie przyjemne w słuchaniu. Z afrykańskim folkiem jako przyprawą oraz świetnymi, konfrontacyjnymi tekstami. W taki oto właśnie sposób przedstawia nam się swoim pierwszym, pełnowymiarowym albumem Sudan Archives. Ta amerykańska wokalistka i skrzypaczka w ubiegłym roku zaintrygowała muzyczny świat epką „Sink”, a dziś przekonuje, że nie był to tylko jednorazowy wyskok, ale zapowiedź bardzo dobrego, świadomego debiutu.

Naprawdę nazywa się Brittney Denise Parks, urodziła się 25 lat temu w Cincinnati, ale od 6 lat mieszka i nagrywa w Los Angeles. Muzyka jest jej pasją od dzieciństwa, a dokładnie od 4 roku życia, kiedy zaczęła śpiewać. Jako nastolatka założyła ze swoją siostrą duet N2, w którym grała na skrzypcach i klawiszach. Kiedy miała 17 lat, oznajmiła swojej matce, że porzuca swoje imię i od tej pory będzie nazywała się Sudan. Był to efekt fascynacji kulturą Czarnego Lądu, który znalazł swoje odzwierciedlenie również w muzyce – brzmienia inspirowane ludową muzyką Afryki Północno-Wschodniej znalazły się na jej dwóch epkach „Sudan Archives” (2017) i „Sink” (2018). Wydała je w wytworni Stones Throw Records, dla której nagrywają m.in. J Dilla i Madlib. Nic dziwnego, że jej świeży jeszcze, pełnowymiarowy debiut „Athena” nie tylko świetnie brzmi, ale – dzięki dobrej promocji – dowie się o nim niemal cały muzyczny świat.

I choć album Sudan Archives nie jest oczywiście tak głośnym wydarzeniem, jak premiera ukazującego się niemal równolegle, nowego materiału FKA Twigs, to mam wrażenie, że „Athena” zaskakuje bardziej, niż „Magdalene”. Przywołanie FKA Twigs jest zresztą jak najbardziej uzasadnione, bo Sudan w podobny sposób „kombinuje” z muzyką. Szuka, eksperymentuje, a przede wszystkim bawi się dźwiękami w taki sposób, żeby były nieoczywiste i mniej… gładkie. Bazą wyjściową jest tu oczywiście R&B i neo soul, ale Amerykanka sięga również po „zdekonstruowane”, jakby jedynie zaakcentowane w tle reggae („Coming Up”), minimalistyczny dub („Down On Me”). Ale kiedy ma ochotę, to potrafi nagrać dobry, niemal „radiowy” pop („Iceland Moss”). Zdecydowana większość utworów to jednak gęsty, wolny i zmysłowy post trip hop, w którym pierwsze skrzypce gra głos Sudan. No i skrzypce. Dosłownie.

Właśnie brzmienie tego instrumentu wyróżnia „Athenę” spośród wielu podobnych produkcji, obok których mógłby stanąć na półce debiut Sudan Archives. A więc płyt takich artystek, jak Kelela, Sampa The Great, może jeszcze India.Arie. Wszystkie one wprowadzają elementy afrykańskiego „folku” do swoich produkcji, ale Sudan spośród nich wyróżnia się właśnie nietuzinkowym, preparowanym brzmieniem skrzypiec, które czasem („Glorious”) wychodzą na pierwszy plan i napędzają piosenkę. Na przykład rytmem przypominającym… tradycyjną, ludową muzykę irlandzką. Nieoczywistości tu zresztą więcej, ale właśnie w tym kryje się moc tego albumu. Że zaskakuje niemal każdym kolejnym utworem. A przez to się nie nudzi.

W czym również spora zasługa dobrych, dojrzałych tekstów wokalistki. Upraszczając sprawę – jej „Athena” jest przede wszystkim opowieścią o dorastaniu. O konfrontacji oczekiwań i marzeń młodego czlowieka z brutalną, otaczającą nas rzeczywistością. O dojrzewaniu, dorosłości i pierwszych rozczarowaniach. W „Green Eyes”, „Iceland Moss”, „Coming Up” Sudan bywa zmysłowa, porusza temat uczyć i namiętności. Ale odwołuje się również do Biblii, jak w „Black Vivaldi Sonata”, w którym cytuje fragment utworu mistrza Antonio. Wraca też do czasów, kiedy była nastolatką – w dedykowanym siostrze „Did You Know” opartym na jednym z ich pierwszych, wspólnych utworów. Zresztą co najmniej kilka utworów („Stuck”, „Honey”) ma swój początek w nagraniach demo, które Sudan przyniosła kilka lat temu do Stones Throw Records.

Jeśli sprawdzimy dokładnie, kto dziś stoi za produkcją „Atheny”*, to stanie się jasne, w jaki sposób Sudan przeszła drogę od amatorskiej wokalistki i skrzypaczki do artystki, o której jest coraz głośniej, a za chwilę będzie o niej mówił cały świat.

*Za produkcję „Atheny” odpowiadają: Rodaidh McDonald (the xx), Paul White (Charli XCX) i Ernest Greene (Washed Out) oraz Wilma Archer (Jessie Ware).

Artur Szklarczyk

Ocena: 4/5

Tracklista:

1. Did You Know
2. Confessions
3. Black Vivaldi Sonata
4. Down On Me
5. Ballet Of The Unhatched Twins I
6. Green Eyes
7. Iceland Moss
8. Coming Up
9. House Of Open Tuning II
10. Glorious
11. Stuck
12. Limitless
13. Honey
14. Pelicans In The Summer

Polecane