Okładka płyty „Uratuj Siebie” przypomina barwą szarego ptaszka i nie bardzo rzuca się w oczy, to jednak te wyciągnięte, łaknące dłonie świadczą o dramatyzmie ludzkiego wyboru i o potrzebie obcowania z siłą wyższą. Symbolika Krzyża i Gwiazdy Dawida jest także bardzo wymowna. Brakuje jej co prawda klasycznych czerwono – żółto – zielonych reggaeowych elementów ale wnętrze płyty nie zawiedzie miłośników muzyki pulsacyjnej. Ono jest także niezwykle interesujące. Płyta zawiera 16 kompozycji, z czego 14 niejako „programowych” oraz dwie dubowe wersje utworów „Pij z Dobrego Źródła” i „Będę Wciąż Wierzył”. „Program” otwiera kompozycja „Dzięki Bogu”, która jest hymnem na cześć rodziny i wartości z nią związanych. Z resztą cała płyta przesiąknięta jest tzw. wartościami. Luta odwołuje się w swoich tekstach do wartości organicznych takich jak apoteoza pracy (utwór „Kryzys” i „Idź do Pracy”) i to wcale nie jest śmieszne i nie brzmi śmiesznie, choć tak mogłoby się wydawać. Postawa Ras Luty jest dziś raczej mało popularna bo komu potrzebna jest szczera, głęboka miłość, wiara, prosta wartość pracy, zaufanie i prawda. Wydawałoby się, że każdemu… To dlaczego tak bardzo nam dziś brak takich odczuć? Bo jesteśmy niestali, głupi, chciwi, leniwi i bierni. Bo potrafimy tylko ględzić, marudzić i narzekać ale także kraść zdradzać i zabijać. A wystarczy przecież po prostu wziąć się do pracy, szczerze pokochać, nie zawodzić zaufania i mówić prawdę.
Mam takie wrażenie, że Luta bombarduje nas pięknem swoich tekstów i znakomitą muzyką (świetna sekcja dęta zapożyczona od grupy TABU). Ponad godzinna uczta pozytywnych wibracji zaspokoi głód najbardziej złaknionych i wygłodniałych dusz. Moim ulubionym utworem wydawnictwa „Uratuj Siebie” jest kompozycja pt. „Deszcz”. Może dlatego, że muzyka płynie a może i mojej duszy przydadzą się po półrocznej zimie ciepłe fale deszczu.