Prince – „Originals” (recenzja)

Rarytasy (nie) tylko dla fanów.

2019.07.29

opublikował:


Prince – „Originals” (recenzja)

fot. mat. pras.

Jeśli nadal myślicie, że „Nothing Comparess 2 U” zaśpiewała po raz pierwszy Sinead O’Connor, a „Manic Monday” to autorskie dzieło żeńskiej grupy The Bangles, to czym prędzej sprawdźcie zestaw niepublikowanych i oryginalnych – zgodnie z tytułem wydawnictwa – nagrań demo Prince’a z lat 1981-85. Te wygrzebane z archiwów kompozycje zachwycą fanów Księcia, a dla pozostałych słuchaczy będą wspaniałą lekcją historii muzyki popularnej. Bo pokazują one, jak wielki wpływ wywarł ten artysta na współczesną muzykę i że jego twórczość była inspiracją dla kolejnych pokoleń.

Wszystko zaczęło się od pewnego spotkania, w którym wzięli udział: przedstawiciele wytwórni Warner Bros. Records, serwisu streamingowego TIDAL oraz Jay-Z i spadkobiercy artysty zmarłego w 2016 roku – na czele z menadżerem gwiazd Troyem Carterem. Postanowili oni upublicznić wersje demo, nagrania próbne i inne dźwiękowe rarytasy, które Prince napisał dla innych artystów i utrwalił na taśmach w pierwszej połowie lat 80. Zestaw ten opatrzony został adekwatnym do zawartości tytułem „Originals” i 7 czerwca – w dniu 61. urodzin Księcia – wylądował w całości na TIDALu.

Na albumie – dostępny teraz również na kompakcie i winylu – znalazło się 15 utworów, z czego aż 14 nie zostało wcześniej wydanych w wersji pierwotnie stworzonej przez Prince’a. „Był on wzorem wolności artystycznej. Był jednym z najodważniejszych ludzi w branży muzycznej. (W czasach, kiedy jeszcze żył – przyp. red.) zaufał nie tylko mnie, ale całemu zespołowi TIDAL. Kontynuowanie jego dziedzictwa jest dla nas zaszczytem, z którego nie mogliśmy zrezygnować” – mówił JAY-Z komentując wydanie tej niezwykłej, muzycznej niespodzianki dla fanów mistrza funky i soulu. Przypomnijmy, że to właśnie na TIDAL-u odbyła się premiera przedostatniego – nagranego i wydanego za życia Prince’a – krążka „Hit n Run Phase One” (2015). Natomiast dzięki „najnowszej” kompilacji „Originals” obywamy podróż w czasie, niemal do początków kariery amerykańskiego muzyka.

W pierwszej połowie lat 80. XX wieku Prince właśnie zaczął podbijać muzyczny świat. Nie dość, że sam dominował na listach przebojów, komponował i produkował, to również pisał piosenki dla innych. Z jego talentu korzystali jego podopieczni – tacy wykonawcy, jak m.in. The Time, Vanity 6, Sheila E., Apollonia 6, Jill Jones, The Family czy Mazarati. Niektóre z piosenek, które znalazły się na „Originals” okazały się hitami dla wykonujących je artystów. Tak było przykładowo z Sheilą E. i jej „The Glamorous Life” – numerem jeden tanecznych list w 1984 roku; czy wspaniałym „Manic Monday” The Bangles, który pomógł wynieść ich płytę „Different Light” do drugiego miejsca „chartsów”. Ale przecież sukces w USA odniosła też płyta zespołu The Time „Ice Cream Castle” z przebojem „Jungle Love” (57 tygodni na Billboard 200) oraz przebój Martiki z 1991 roku, zatytułowany „Love… Thy Will Be Done”. Na „Originals” znajdziemy wszystkie te nagrania nie tylko napisane, ale również zaśpiewane przez Prince’a!

Jak dziś mówią spadkobiercy Prince’a – płyta ta jest niczym podniesienie kurtyny i pokazanie, co tak naprawdę kryje się za niektórymi, doskonale znanymi przebojami filigranowego geniusza. Mamy ich tu przynajmniej kilka, by wymienić: „Make-Up” dla Vanity 6, „Baby, You’re a Trip” wykonywaną przez Jill Jones, ale też „You’re My Love” Kenny’ego Rogersa. I rzecz jasna największą sensację w tym zestawie w postaci oryginalnej, nieco zaskakującej wersji piosenki „Nothing Compares 2 U”, którą Prince napisał w 1984 roku dla grupy The Family, ale wielkim hitem stała się ona dopiero w wykonaniu Sinead O’Connor z 1990 roku.

Wszystkich tych fantastycznych kompozycji możemy posłuchać w surowych lub tylko nieznacznie wyszlifowanych wersjach. I choć może to oryginalne, niedoskonałe brzmienie odrzuci „niedzielnych” słuchaczy Prince’a, ale wierni fani Małego Księcia będą zachwyceni. Bo płyta ma nie tylko walor „historycznej” ciekawostki, ale pokazuje całe spektrum artystycznych możliwości mistrza. Kompozytora „zainfekowanego” syntetycznymi klawiszami funk-popu („Sex Shooter”, „Jungle Love”) z kumulacją w postaci niemal eksperymentalnego electro („Make-Up”), ale też rozerotyzowanego mistrza sypialnianych klimatów („Baby, You’re A Trip”, „Love… Thy Will Be Done”), któremu zdarzają się zarówno artystyczne wzloty (najlepszy w zestawie „Gigolos Get Lonely Too”), jak i upadki (błahy, odstający od całości „Dear Michaelangelo”).

A wreszcie wielką wartością „dodaną” tego zestawu jest fakt, że dzięki „Originals” Prince zostanie na zawsze zapamiętany już nie tylko jako charyzmatyczny performer, artysta zdobywający listy przebojów i rewolucjonista biznesu muzycznego, ale również jako pracoholik o niespożytym talencie, którym chętnie dzielił się z innymi wykonawcami pisząc dla nich znakomite piosenki.

Artur Szklarczyk

Ocena: 4/5

Tracklista:

1. Sex Shooter
2. Jungle Love
3. Manic Monday
4. Noon Rendezvous
5. Make-Up
6. 100 MPH
7. You’re My Love
8. Holly Rock
9. Baby, You’re A Trip
10. The Glamorous Life
11. Gigolos Get Lonely Too
12. Love… Thy Will Be Done
13. Dear Michaelangelo
14. Wouldn’t You Love To Love Me?
15. Nothing Compares 2 U

Polecane