Przy kompozytorskim i producenckim wsparciu czołówki muzyków rodzimej sceny (Maximilian Skiba, Michał „Fox” Król, Bogdan Kondracki, Emade, Wojtek Urbański, Tomek Ziętek), Novika nagrała zestaw kompozycji, które brzmią nowocześnie i ambitnie, a przy tym mają spory potencjał komercyjny. Przekonywał już o tym świetny, promocyjny singiel „Miss Mood”, który śmiało mógłby znaleźć się na przykład na krążku Moloko, a jeszcze lepiej wokalistki tej grupy, czyli Roisin Murphy. A przecież takich, równie udanych utworów jest na „Lovefinder” znacznie więcej. Korci mnie nawet, by napisać, że na całej płycie – dość krótkiej, bo liczącej raptem tuzin utworów – nie ma słabych momentów. Posłuchajcie zresztą, jak po utrzymanym w klimacie elektro „Glamour” Novika zaprasza do tańca pogodną, idealną na klubowe parkiety tytułową kompozycją. A potem znów „myli trop” i w równie przebojowy „Mother`s Duty” z funkującym bitem wprowadza szczyptę elektronicznego niepokoju.
Te dwa ostatnie nagrania są zarazem przykładem na to, że utrzymany w modnej stylistyce uptempo, ale udanie flirtujący z popem drugi solowy album Kasi (w 2006 r. wydała „Tricks Of Life”) to coś więcej niż tylko bity, sample i chwytliwe refreny, jak w większości podobnych, zachodnich produkcji. Siłą „Lovefinder” są w równym stopniu teksty – mądre, życiowe, zawsze opowiadające o czymś ważnym. I tak jak w tytułowym utworze Novika szuka uczucia (brawa za oprawą graficzną na czele z nawiązującym do tytułu płyty „wykrywaczem miłości”), tak w „Mother`s Duty” – sama będąc mamą – zastanawia się nad tym, co to znaczy być rodzicem (3,5-letnią córeczkę Kasi można zresztą usłyszeć w finałowej „Żabce”). Albo weźmy takie „Daily Routines” z gościnnym udziałem Kasi Kurzawskiej z Sofy oraz Izy Kowalewskiej z Muzykoterapii – zaskakującą swoją celnością refleksję nad tym, jak codzienna rutyna zabija pasję i radość życia.
Dlatego słuchając tych nie zawsze łatwych, przymilających się do słuchacza melodii w rodzaju „Perfect Beach” (gościnnie chórek dzieci ze szkoły brytyjskiej) czy spokojnych, zwyczajnie ładnych piosenek w rodzaju „Kinds Of Love”, naprawdę nie sposób się nudzić. I choć pewnie znajdą się pewnie tacy, którzy nie zgodzą się z tymi słowami, to ja wiem swoje – mogę słuchać Noviki na okrągło i wciąż mi mało!