Do Pani Natalie mam bardzo melancholijne podejście. Jej muzyka, a w szczególności dwa numery: „Torn” i „Smoke”, kojarzą mi się jeszcze z prehistorycznymi czasami brylowania kaset w naszych powszechnych-domowych radiomagnetofonach. Dwa przywołane kawałki znalazły się niegdyś na składaku mojego autorstwa – zgrywanego z radia i wałkowane były przez moje – jeszcze wtedy niewinne i nieobyte uszy, raz za razem.
Gdy teraz, za sprawą jej 10-letniego zbioru singli, pojawiła się okazja do skonfrontowania teraźniejszych gustów, z tym co mój muzyczny smak prezentował sobą w zamierzchłych czasach – jednak ta nostalgia wygrywa i łezka w oku się kręci. Oczywiście reszta, której słyszeć mi dane nie było i z którą zmierzyć się musiałem dopiero teraz – zupełnie na świeżo, pozostawia wiele do życzenia i wręcz wywołuje uśmiech pobłażania na licu, niżby miało choć troszkę połechtać jakieś pozytywne doznanie estetyczne. Prócz zawartych tutaj tytułowych singli, znalazły się także i to nawet w liczbie pięciu – kompozycje premierowe, które jakoś specjalnie nie podnoszą standardu umuzykalnienia tej kobietki.
Ta kompilacja to jej takie dossier, z uwzględnieniem: „kiedyś”, „teraz” i z lekka prognozując na przyszłość – z tym, że w jej przypadku jakość wykonań z upływem czasu działa na wspak.
Lista kawałków:
1. Glorious
2. Counting Down the Days
3. Torn
4. Wrong Impression
5. Smoke
6. Shiver
7. Wishing I Was There
8. That Day
9. Big Mistake
10. Beauty on the Fire
11. Be with You
12. Amelia
13. Against the Wall
14. Stuck on the Moon