fot. mat. pras.
Jeśli współczesny pop ma imię, to należy ono do Marka Ronsona – genialnego angielskiego kompozytora i producenta, który właśnie przypomina nam się piątym albumem. I znów – jak to bywa w przypadku tego współczesnego Midasa muzyki – mamy do czynienia ze „składanką” przebojów zaśpiewnych przez licznie zaproszonych gwiazd estrady. Takich, jak chociażby Miley Cyrus, Alicia Keys, czy Lykke Li.
A to tylko część obszernej listy gości, którą Ronson firmuje „Late Night Feelings”. Poza wspomnianymi wokalistkami w nagraniach wzięły udział m.in Camila Cabello, YEBBA, Angel Olson, King Princess, Diana Gordon oraz Ilsey. To one sprawiają, że piąty album angielskiego DJ-a i producenta, siedmiokrotnego laureata Grammy, zdobywcy Oscara i Złotego Globa jest – najpierw i przede wszystkim – bardzo kobiecy. A zaraz potem pełen rozmachu, świetnych melodii i udanych tekstów. Takich, jak tytułowy numer nagrany z udziałem wspomnianej już Lykke Li, do którego powstał hipnotyzujący teledysk w stylu lat 70. Czy równie udany poprzedni singiel promujący album – „Nothing Breaks Like A Heart” ze znakomitym wokalem Miley Cyrus, która brzmi tym razem w stylu… Lany del Rey. Ale… po kolei!
Ciepły, letni wieczór – na plaży, w ogrodzie, wakacyjnym klubie – takie skojarzenia wywołuje u mnie muzyczna zawartość następcy multiplatynowego krążka „Uptown Special” z 2015 roku. O ile jednak Ronson na wspomnianym albumie inspirował się soulem, funkiem i hip-hopem, tym razem mamy do czynienia głównie z synth-popem z elementami latino. A to wszystko zostało oczywiście zaaranżowane w odpowiednio przebojowy, ale na tyle ambitny sposób, żeby podczas spotkania z „Late Night Feelings” uszy nie bolały również tych słuchaczy, którzy gustują w bardziej ambitnych brzmieniach.
Przede wszystkim jednak nowy album pana Marka jest bardzo kobiecy, klimatyczny i refleksyjny. Sam autor w wywiadach mówi natomiast, że chciał przygotować zestaw tzw. „sad bangerów” – smutnych, posępnych piosenek, które „można tańczyć o godz. 6.00 nad ranem, kiedy impreza już umiera, a tobie doskwiera samotność i już wiesz, że znów wrócisz sam/-a do domu”. Coś w tym jest, bo kiedy słucham utworu „True Blue” – zaśpiewanego przez Angel Olsen – to doskonale wyobrażam sobie taką właśnie scenę. A potem jeszcze minorowy nastrój podtrzymuje Diana Gordon – śpiewając „Why Hide”. I rzeczywiście robi mi się jakby… smutniej. Więc może rzeczywiście Ronson ma rację?
Na szczęście w tej mieszance elektronicznych brzmień – sprytnie i stylowo „pożenionych” z dźwiękami tradycyjnych instrumentów – jest jednak wiele oddechu i powietrza. Dzięki temu „Late Night Feelings” ma również terapeutyczne działanie – posłuchajcie „Find U Again” z wokalem wschodzącej gwiazdy latino-popu w osobie Camilli Cabello, a być może zapomnicie o swoich troskach i zmartwieniach – choćby tylko na chwilę. Albo weźmy taki „Truth”, w którym Ronsonowi udało się pogodzić dwa równe temperamenty – mistrzyni neo-soulu Alicii Keys oraz wschodzącej gwiazdy hip-hopu w osobie kalifornijskiego rapera The Last Artful, Dodgr.
I choć nie znajdziemy tu killera na miarę pamiętnego „Uptown Funk”, to jednak wysoka muzyczna kultura autora tych 13 premierowych kompozycji sprawia, że ten na pewno nie przełomowy, w żaden sposób również rewolucyjny, ale na pewno całkiem przyjemny i przebojowy album sprawdzi się nie raz i nie dwa w trakcie tego lata – na przykład w wielu różnych miłych sytuacjach towarzyskich.
Artur Szklarczyk
Ocena: 3,5/5
Tracklista:
1. Late Night Prelude
2. Late Night Feelings (Ft. Lykke Li)
3. Find U Again (Ft. Camila Cabello)
4. Pieces of Us (Ft. King Princess)
5. Knock Knock Knock (Ft. YEBBA)
6. Don’t Leave Me Lonely (Ft. YEBBA)
7. When U Went Away (Ft. YEBBA)
8. Truth (Ft. Alicia Keys & The Last Artful, Dodgr)
9. Nothing Breaks Like a Heart (Ft. Miley Cyrus)
10. True Blue (Ft. Angel Olsen)
11. Why Hide (Ft. Diana Gordon)
12. 2 AM (Ft. Lykke Li)
13. Spinning (Ft. Ilsey)