Nie sprzyjają jej też krytycy. Gdzie by się nie obejrzała, zawsze ktoś jej zarzuci, że goni za trendami. Gdy na topie była Lady Gaga, porównywana była z nią; dziś, gdy częściej mówi się o Taylor Swift czy Katy Perry, Madonnie zarzuca się, że po raz kolejny jest o krok za koleżankami po fachu. A niech no tylko spróbuje wrócić do starszych rzeczy, zaraz pojawią się narzekania, że wpisuje się w modę na retro.
Ok, rzeczywiście, Madonna to wszystko robi. „Rebel Heart” nie pachnie najbardziej świeżo. Słychać, że artystka pilnie śledziła to, co się działo w muzyce w ostatnich dwu latach, i zatrudniła odpowiedni sztab, który pozwoli jej się odnaleźć w branżowej rzeczywistości. Jeśli się przysłuchać, w tych dźwiękach słychać dyrektywy, które wyznaczyła swoim współpracownikom (m.in. Avicii, Diplo, Kanye West, Alicia Keys): zróbcie tak, żebym zadowoliła wszystkie grupy wiekowe.
I nie miałbym nic przeciwko takiemu zamysłowi. W końcu z komercyjnego punktu widzenia wydaje się on całkiem sensowny. Porażka „Rebel Heart” – częściowa przynajmniej – leży jednak nie w idei, ale wykonaniu. Co by nie mówić, większość kompozycji brzmi tu bardzo epigońsko. Im dalej w płytę, tym wyraźniej to słychać: „Joan Of Arc”, „HeartBreakCity”, „Body Shop”, „Wash All Over Me”, a jeszcze wcześniej „Ghosttown” to subtelne, bliskie balladom utwory, które często w połączeniu gitary/klawiszy z wyrazistymi, majestatycznymi bębnami upatrują klucza do triumfalnego, patetycznego nastroju. Bezbarwne to i słabe kompozycyjnie.
Nawet ci bardziej znani producenci dokonują tu łatwo zauważalnych autoplagiatów. Jak stylowi by przy tym nie byli. „Unapologetic Bitch” to Diplo pełną gębą, z upodobaniem wprowadzający reggae`ujący rytm na klubowe parkiety; także Avicii, który w „Devil Pray” lekki akustyczny motyw wpuszcza w nieludzkie, EDM-owe tryby, jakoś specjalnie nie dziwi. W stadionowy dance mierzą też „Hold Tight” i „Bitch I`m Madonna” (tu EDM pomnożony przez bubblegum pop, okropność).
O wiele bardziej podoba mi się ta Madonna, która rozsmakowuje się w starym housie. „Living For Love” może kojarzyć się z tym, co dziś robi Kiesza, i słusznie, bo klawisze Alicii Keys bezpośrednio przywołują klubową atmosferę początku lat 90., w której autorka „Hideaway” też jest przecież rozkochana. Jeszcze lepszym przykładem jest „Holy Water”. Nie, nie tylko o tekst tu chodzi, choć zderzenie sfery religijnej z erotyczną jest znamienne. Bardziej jednak interesuje mnie muzyka, która pokonuje długą i piękną drogę: od ejtisowych syntezatorów, przez wspomniany house lat 90., aż po współczesne, połamane r&b.
Madonna otwiera też na „Rebel Heart” kilka furtek, którymi niezbyt chętnie podąża. A szkoda, bo np. „Illuminati”, wyprodukowany m.in. przez Kanye Westa, penetruje tę ciemniejszą stronę współczesnej elektroniki; ten niepokojący, trapowy bit z powodzeniem mógłby trafić na „Yeezus”. Intryguje też początek „Inside Out”, gdzie z nerwowych syntezatorów wyłania się przesterowany, szorstki podkład, niepotrzebnie jednak łagodzony rozmytymi klawiszami i smyczkami.
Zauważyliście pewnie, że piszę tu głównie o warstwie muzycznej, a mniej o samej Madonnie, jej dyspozycji wokalnej czy tekstowej. Cóż, o tej pierwszej trudno cokolwiek stwierdzić, bo wokalistka nie od dziś ukrywa się za dziesiątkami studyjnych efektów, by zamaskować coś, co i tak zawsze wychodzi na koncertach (jeśli akurat nie śpiewa z playbacku). Ciekawą kwestią są natomiast same teksty, które jakby na przekór bliskiej trendom warstwie muzycznej sytuują Madonnę raczej w pozycji matki, a nie siostry czy kumpeli młodszych fanek. No dobrze, może nie mam tu na myśli „Unapologetic Bitch”, który brzmi jak co bardziej wczute komentarze gimnazjalistek z czasów Gadu-Gadu, ale „Devil Pray” czy „Illuminati” to już kilka solidnych lekcji dla tych nastolatków, którzy szukają sensu życia na imprezach lub w „bekowych”, masońskich filmikach na YouTubie.
„Rebel Heart” jest oczywiście krążkiem lepszym od wydanego w 2012 roku „MDNA”, ale nadal nie odpowiada na pytanie najważniejsze w kontekście dalszej kariery Madonny: jak starzeć się z klasą?
Madonna – „Rebel Heart”
Interscope
01. Living For Love
02. Devil Pray
03. Ghosttown
04. Unapologetic Bitch
05. Illuminati
06. Bitch I`m Madonna (feat. Nicki Minaj)
07. Hold Tight
08. Joan of Arc
09. Iconic (feat. Chance The Rapper & Mike Tyson)
10. HeartBreakCity
11. Body Shop
12. Holy Water
13. Inside Out
14. Wash All Over Me