Jazz Band Młynarski-Masecki – „Noc w wielkim mieście”

Płyta o tym, jak jazz i swing wyszły z knajpy na ulicę.

2017.12.14

opublikował:


Jazz Band Młynarski-Masecki – „Noc w wielkim mieście”

foto: mat. pras.

Jerzy Petersburski, bracia Artur i Henryk Gold, ale przede wszystkim Henryk Wars i Adam Aston – czy znacie te nazwiska? Jeśli nie, to czym prędzej posłuchajcie najnowszego albumu supergrupy pod wodzą duetu Młynarski Junior & Marcin Masecki, którzy wzięli na warsztat klasyczne dancingowe tematy naszych największych twórców z okresu międzywojennego i zinterpretowali je w jazzowo-swingująco-bigbandowym stylu. Efektem tego artystyczno-komercyjnego eksperymentu jest jedna z najlepszych polskich płyt roku. O ile nie najlepsza!

Tych panów nie trzeba specjalnie przedstawiać – Jan Emil Młynarski to nieodrodny syn swojego wielkiego, niestety zmarłego już ojca – poety i muzyka Wojciecha. Artysta wielu muzycznych wcieleń i twarzy, znany choćby z 15 minut Projekt czy Warszawskiej Orkiestry Sentymentalnej. Z kolei Marcin Masecki to nowa siła i jakość w polskiej klasyce. I jazzie – ale nie tylko tym ambitnym, dla nadętych smakoszy swingujących fraz, którzy cmokają z zachwytem nad każdą jego fortepianową solówką.

Tym razem jednak facet, który nie boi się zdekonstruować Chopina i Bacha, ale również wyprowadza jazz z salonów na ulicę, do ludzi, postanowił wesprzeć Młynarskiego Juniora w zinterpretowaniu muzyki popularnej granej w knajpach Warszawy, Krakowa czy Lwowa w tzw. międzywojniu. A za muzyczny „kompas” do celu temu duetowi posłużyły przede wszystkim piosenki genialnego kompozytora tamtych czasów Henryka Warsa – zwłaszcza w wykonaniu ówczesnego gwiazdora stołecznych estrad i lokali, czyli śpiewaka Adama Astona. Z tym, że nie są to te najbardziej oczywiste tytuły i evergreeny z ich przebojowego repertuaru, ale w większości piosenki mniej znane lub zapomniane. Jak „Abduł Bej” (ależ to jest hit!) czy „Jadzia”, którymi rozbrzmiewały zadymione i roztańczone restauracje z parkietem, tingel tangle, a nawet lunapary. Szlagiery, które dostały również swoje drugie życie na ulicach polskich miast w latach 30. XX wieku.

A więc mamy tu idealne spotkanie „na szczycie” oryginału z „coverem”. Znakomity materiał bazowy, który poddany stylistycznej obróbce przez zespół pod wodzą duetu MM zyskuje nowy wymiar. I właśnie stylizacja jest tu kluczem do zrozumienia i zachwycenia się tymi piosenkami. Zamknijcie oczy, włączcie „Noc w wielkim mieście” i posłuchajcie dwóch pierwszych utworów: „Mr. Brown” i „Czy Ty Wiesz Mała Miss” – bardzo podobnych do siebie, bardzo dancingowych w klimacie. Z tą baterią dęciaków robiącą „rój pszczół” lub imitujących dźwięki fakira i miotełkową perkusją Jerzego Rogiewicza. Cudo! A energia w tym graniu jest taka, że aż nogi same zaczynają podrygiwać!

Ale skoro mówimy o reinterpretacji, w autorskim wykonaniu Janka i Marcina, to przecież nie sposób nie zauważyć ich sznytu improwizacji w tych kompozycjach. Pierwotnie piosenek typu „zwrotka-refren-zwrotka-refren”, które na „Nocy w wielkim mieście” rozrosły się do długich, jazzowych kompozycji z miejscem na solówki poszczególnych instrumentów (w składzie – oprócz wymienionych już muzyków, również: Piotr Wróbel – tuba, Tomasz Duda, Jarosław Bothur, Michał Fetler i Wiesław Wysocki – wszyscy saksofony).

No i wreszcie wokal – absolutne mistrzostwo świata! Czyli wspaniałe śpiewanie Janka Młynarskiego w „archaicznym” stylu, tą jakby „warsiawsko”-kresową frazą, którą znamy z przedwojennych filmów z Adolfem Dymszą i Egueniuszem Bodo. A że Młynarski Junior ma ucho do takiej melodyki (vide Warszawska Orkiestra Sentymentalna), to kiedy słucham jego melodeklamacji (czyżby pierwociny „scatowania”?) w „Czarnej kawie”, to w jednej chwili oczami (uszami?) wyobraźni przenoszę się na ulicę Warszawy sprzed niespełna stu lat.

I jeszcze te teksty? Kto wie, czy nie pierwsze rodzime, uliczne „rapsy” (oczywiście potraktujcie to proszę z przymrużeniem oka). Historie tworzone poprzez szukanie rymów między naszym – trudnym i twardym językiem – a angielszczyzną. Czego najlepszym przykładem słowa „Mr. Brown”:

„Na Good bye / Proszę daj /Whiskey oraz gin
Wtedy będziesz tak miły / Tak dear

How do you do do, Mr Brown?!
Jak pan się czuje, Mr. Brown?
A czy pan wie, gdzie kupić gin?
By zaspokoić nim swój splin

How do you do do, Mr. Brown?!
Jak pan się czuje w naszym Town?
Czy panu starczy money / Dla swej żony / Mr. Brown?”

Ganialne, prawda? Jaz zresztą cała płyta – jedna z najlepszych, jakie ukazały się w tym roku na naszym rynku. Polecam od serca!

Artur Szklarczyk
Ocena: 4,5/5

Tracklista:

1. Mr. Brown
2. Czy ty wiesz mała Miss
3. Czarna kawa
4. Abduł bej
5. Kącik marzeń
6. New York Baby
7. Nikodem
8. Jadzia
9. Noc w wielkim mieście

Polecane