foto: mat. pras.
Oto przemyślany i obiecujący debiut, który powinien być wskazówką, muzycznym kompasem dla innych uczestników programów typu talent show. Przede wszystkim ze względu na świetny, popowy repertuar, który znalazł się na „Dwóch słowach”. Ale również dlatego, że Gracjan nagrał i wydał swoją pierwszą płytę (na szczęście) dopiero 4 lata po udanym występie w finale programu „The Voice Of Poland”. I to słychać…
Błyszczą, podbijają serca fanów podobnych konkursów telewizyjnych, a potem gasną i znikają w czeluściach naszej niepamięci. Na (nie)szczęście jest YouTube, w którym możemy ich później, w nieskończoność ich oglądać. Przypominać sobie ich niezwykłą drogę od eliminacji do finału. Oklaskiwać po raz „enty” ich spektakularne „wykony”. Zawsze, kiedy startuje kolejna edycja „X Factora” czy „The Voice of Poland” zastanawiam się, skąd (znów!) ich się tylu bierze? Młodych, diabelnie (a może anielsko?) uzdolnionych Polaków, którzy potrafią tak dobrze śpiewać. Niestety, po finale każdego kolejnego TV-show, mam już tylko czarne myśli. Bo zastanawiam się, ilu z tych „talenciaków” wypłynie, zrobi karierę? Niestety dane jest to tylko nielicznym. A najważniejszym powodem medialnej „śmierci” takich osób jest brak repertuaru. Bo jeśli sam nie piszesz czy komponujesz, to bardzo ciężko znaleźć ci kogoś, kto przygotuje ci materiał na debiutancką płytę.
Gracjan Kalandyk jest chlubnym wyjątkiem. Ma nie tylko znakomity głos, ale również sam komponuje i pisze teksty. Ten młody (rocznik 1992) wokalista, gitarzysta, kompozytor i autor tekstów jest samoukiem zarówno gitarowym, jak i wokalnym. Gra też na gitarze basowej i fortepianie. I cały czas się uczy – studiuje wokalistykę jazzową na Akademii Muzycznej w Gdańsku. Ale nie mniej istotny jest fakt, że na swojej drodze Gracjan spotkał ludzi, którzy pomogli „okiełznać” te pomysły. Wsparli go doświadczeniem na początku jego artystycznej drogi – pod opieką równie niebanalnie myślącego o muzyce producenta, Roberta Amiriana (Next Pop), Kalandyk tworzył przez 2 lata swój nieoczywisty stylistycznie album. Z kolei w warstwie literackiej, znaczącymi skojarzeniami wsparli go Paweł „Leski” Leszoski i Dominika Barabas.
Efektem takiej współpracy jest niezwykle równy stylistycznie, przemyślany repertuar, który wypełnia „Dwa słowa”. Słuchając już otwierającego całość, tytułowego nagrania „rzuca się uszy” nie tylko charakterystyczny, dość wysoko ustawiony, jednak ciepły, niemal atłasowy głos Kalandyka, ale również bardzo intymny klimat tej piosenki, jak i całego albumu. Nic dziwnego, że pierwsze skojarzenia podsuwają na myśl (za sprawą estetyki całości oraz wrażliwości autora) skojarzenia z muzyką Bena Howarda czy Eda Sheerana. Albo Damiena Rice’a. Tych skojarzeń jest zresztą znacznie więcej – np. we wspomnianych „Dwóch słowach” słyszę daleki klimat piosenek Myslovitz, „Angels” pulsuje delikatnie zaakcentowanym rhythm & bluesem, a z kolei w „Chodź” pojawiają się akcenty alt-folkowe. I takie porównania to żaden wstyd. A raczej dowód dobrego, muzycznego smaku. Zwłaszcza, że trafiają się tu również piosenki zarazem przebojowe, jak i po prostu ładne – jak „Jeszcze”. Czy zwiastujące (oby!) chęć poszukiwań nieco obok głównego nurtu, by wymienić transowy „Zanim odejdę” w stylistyce ostatniego krążka Happysad.
A wreszcie „Dwa słowa” to płyta, w której zgadza się wszystko. Nie tylko muzyka, nie tylko – nomen omen – słowa, ale przede wszystkim ich współbrzmienie, przenikanie się ze sobą. A wracając do tekstów – zarówno tych autorskich, jak i napisanych przez znakomitych, wspomnianych gości – są one liryczne, pełne mądrości i autentyczności. Otulają delikatnym klimatem, nierzadko nostalgicznymi tematami (ale jest też niemal erotyk – „Skrawki”), odzwierciedlającymi muzycznie stan duszy autora i mogącymi wyzwolić silne emocje wśród słuchaczy. Taka aura towarzyszy artyście zarówno na płycie, jak i na scenie. I w tym również Gracjan jest urzekająco wiarygodny.
Jeśli więc lubicie męski, ale czasami również delikatny i emocjonalny songwriting – pięknie i z „czujem” utkany z popowych i balladowych nut, w dodatku bardzo „słuchalny” i na swój sposób elegancki (co przecież nieczęste w muzyce popowej) – to sięgnijcie po „Dwa słowa”. Muzyczna uczta gwarantowana!
Michał Soja
Ocena: 3,5/5
Tracklista:
1. Dwa Słowa
2. Jak Nikt
3. Chodź
4. Angels
5. Jeszcze
6. Czegoś Mi Brak
7. Skrawki
8. Dogasanie
9. Mój Świat
10. Zanim Odejdę