Gedz – „NNJL”

Niebo wciąż jest limitem.

2014.11.18

opublikował:


Gedz – „NNJL”

Niewielu jest w Polsce raperów, którzy mają taki luz w nawijce jak Gedz. Czterech, może pięciu, nie więcej. Gdy słucha się rapera z Malborka, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia ze stylem w zupełności samowystarczalnym. Takim, który nie potrzebowałby nawet bitu, by rozkręcić publiczność i sprawić, by zaczęła tańczyć. Nieprzypadkowo w tytule jego debiutanckiej EP-ki pojawiło się słowo „puls”, a w ubiegłym roku – gdy wydawał swój pierwszy długogrający krążek – nawijał o sercu, które „bije w rytm”. Bo o puls i rytm się tutaj rozchodzi. Tę podstawową miarę, która decyduje o tym, czy chcemy kiwać głową do kawałka.

Gedz ma więc to poczucie rytmu, tę zwiewność i płynność w poruszaniu się po – wcale przecież nie takich klasycznych – bitach. Ma też melodię i całkiem niezły jak na rapera wokal. Posłuchajcie tylko „S&C”, jak pięknie wkleja się w teksański, słoneczny podkład i podśpiewuje o – a jakże! – „Underground Kingz”. Zachwalam tak ten warsztat, bo po pierwsze nie miałem okazji tego zrobić, gdy przed rokiem ukazało się „Serce bije w rytm”, a po drugie praca domowa z amerykańskich wzorców została tu odrobiona bezbłędnie. Słychać w tym weteranów pokroju Buna B oraz Pimpa C, ale też młodsze pokolenie, z ASAP Rockym i Schoolboyem Q na czele.

Nie docenilibyśmy tego stylu w pełni, gdyby lądował na bitach miałkich, pozbawionych wyrazu i brzmienia. Całe szczęście Gedz trzyma rękę na pulsie i wie, do kogo zwracać się po muzykę. Producenci zaproszeni na „NNJL” (Robert Dziedowicz, Grrracz, Sherlock, Deemz i Julas) nie schodzą poniżej pewnego poziomu i dobrze odnajdują się w tym, co raz można by nazwać cloudem, innym razem trapem. Te dwa terminy wyznaczają ramy warstwy muzycznej, choć wewnątrz dzieje się naprawdę sporo – frapujące, zgrane jakby „od tyłu” sample we „Mgle” i numerze tytułowym, gitara wpleciona w klasyczny bit Hensona („Przepraszam”), ciepłe klawisze w tle „S&C”, blastery w „Molotovie” czy breakdowny w „C.G.W.D.”.

I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jedna dość smutna zależność: „NNJL” zyskuje na wartości za każdym razem, gdy słuchacz traci koncentrację. Im dalej jesteśmy myślami od albumu, im bardziej wtapia się on w tło (domu, samochodu, autobusu), tym lepsze sprawia wrażenie. Gorzej, gdy człowiek zostaje sam na sam z krążkiem. Wówczas jesteśmy skazani na słuchanie gościa, który próbuje zagadać czas suchymi hasztagami. Zobaczcie sami: „Chcę spłonąć na stosie, by odrodzić się z popiołów #Fenix” („Mgła”); „Życie to nie komiks #Marvel” („C.G.W.D. [Intro]”);

„Miałem brudne serce #SmarkiZkibwoy” („Chaos”); „Nie mów mi, że to jest niemożliwe #TomCruise” („Niebo nie jest limitem”).

Przyznaję jednak – słuchałem tego z rosnącym poczuciem zażenowania (lenistwem gospodarza i traktowaniem swojego słuchacza), ale bez irytacji. Ta pojawiła się, gdy Gedz – wzorem innego szybującego w przestworzach MC, Weny – próbował wcisnąć mi kilka „podstawowych instrukcji” pisanych z perspektywy zwycięzcy życia. „Szczęście – raz lepiej, raz gorzej / Nie myśl o tym co truje Ci głowę / Wiem, że to ciężkie, życie po dupie kopie / Ale jak masz problem, pamiętaj, sam się nie rozwiąże”, to przykładowe linijki ze „Znaków zapytania”. Z dwojga złego – linijek-zapychaczy oraz moralizatorskich wersów – chyba jednak wolę to pierwsze.

Gedz – „NNJL”

Urban Rec.

01. Mgła (gościnnie Dj Krug) [Prod. Robert Dziedowicz]

02. Akrofobia [Prod. Grrracz]

03. C.G.W.D (Intro) [Prod. Deemz]

04. C.G.W.D [Prod. Sherlock]

05. Molotov [Prod. Deemz]

06. S&C [Prod. Grrracz]

07. Znaki Zapytania [Prod. Grrracz]

08. Red Bull [Prod. Deemz]

09. Chaos [Prod. Grrracz]

10. B.O.R [Prod. Grrracz]

11. Serwus [Prod. Julas]

12. Przepraszam (gościnnie Feto, Pióro) [Prod. Henson]

13. Niebo Nie Jest Limitem (gościnnie Onek87, Paluch) [Prod. Sherlock]

Polecane