Gedz ma więc to poczucie rytmu, tę zwiewność i płynność w poruszaniu się po – wcale przecież nie takich klasycznych – bitach. Ma też melodię i całkiem niezły jak na rapera wokal. Posłuchajcie tylko „S&C”, jak pięknie wkleja się w teksański, słoneczny podkład i podśpiewuje o – a jakże! – „Underground Kingz”. Zachwalam tak ten warsztat, bo po pierwsze nie miałem okazji tego zrobić, gdy przed rokiem ukazało się „Serce bije w rytm”, a po drugie praca domowa z amerykańskich wzorców została tu odrobiona bezbłędnie. Słychać w tym weteranów pokroju Buna B oraz Pimpa C, ale też młodsze pokolenie, z ASAP Rockym i Schoolboyem Q na czele.
Nie docenilibyśmy tego stylu w pełni, gdyby lądował na bitach miałkich, pozbawionych wyrazu i brzmienia. Całe szczęście Gedz trzyma rękę na pulsie i wie, do kogo zwracać się po muzykę. Producenci zaproszeni na „NNJL” (Robert Dziedowicz, Grrracz, Sherlock, Deemz i Julas) nie schodzą poniżej pewnego poziomu i dobrze odnajdują się w tym, co raz można by nazwać cloudem, innym razem trapem. Te dwa terminy wyznaczają ramy warstwy muzycznej, choć wewnątrz dzieje się naprawdę sporo – frapujące, zgrane jakby „od tyłu” sample we „Mgle” i numerze tytułowym, gitara wpleciona w klasyczny bit Hensona („Przepraszam”), ciepłe klawisze w tle „S&C”, blastery w „Molotovie” czy breakdowny w „C.G.W.D.”.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jedna dość smutna zależność: „NNJL” zyskuje na wartości za każdym razem, gdy słuchacz traci koncentrację. Im dalej jesteśmy myślami od albumu, im bardziej wtapia się on w tło (domu, samochodu, autobusu), tym lepsze sprawia wrażenie. Gorzej, gdy człowiek zostaje sam na sam z krążkiem. Wówczas jesteśmy skazani na słuchanie gościa, który próbuje zagadać czas suchymi hasztagami. Zobaczcie sami: „Chcę spłonąć na stosie, by odrodzić się z popiołów #Fenix” („Mgła”); „Życie to nie komiks #Marvel” („C.G.W.D. [Intro]”);
„Miałem brudne serce #SmarkiZkibwoy” („Chaos”); „Nie mów mi, że to jest niemożliwe #TomCruise” („Niebo nie jest limitem”).
Przyznaję jednak – słuchałem tego z rosnącym poczuciem zażenowania (lenistwem gospodarza i traktowaniem swojego słuchacza), ale bez irytacji. Ta pojawiła się, gdy Gedz – wzorem innego szybującego w przestworzach MC, Weny – próbował wcisnąć mi kilka „podstawowych instrukcji” pisanych z perspektywy zwycięzcy życia. „Szczęście – raz lepiej, raz gorzej / Nie myśl o tym co truje Ci głowę / Wiem, że to ciężkie, życie po dupie kopie / Ale jak masz problem, pamiętaj, sam się nie rozwiąże”, to przykładowe linijki ze „Znaków zapytania”. Z dwojga złego – linijek-zapychaczy oraz moralizatorskich wersów – chyba jednak wolę to pierwsze.
Gedz – „NNJL”
Urban Rec.
01. Mgła (gościnnie Dj Krug) [Prod. Robert Dziedowicz]
02. Akrofobia [Prod. Grrracz]
03. C.G.W.D (Intro) [Prod. Deemz]
04. C.G.W.D [Prod. Sherlock]
05. Molotov [Prod. Deemz]
06. S&C [Prod. Grrracz]
07. Znaki Zapytania [Prod. Grrracz]
08. Red Bull [Prod. Deemz]
09. Chaos [Prod. Grrracz]
10. B.O.R [Prod. Grrracz]
11. Serwus [Prod. Julas]
12. Przepraszam (gościnnie Feto, Pióro) [Prod. Henson]
13. Niebo Nie Jest Limitem (gościnnie Onek87, Paluch) [Prod. Sherlock]