Drake – „Care Package” (recenzja)

Smakowite wykopaliska

2019.08.08

opublikował:


Drake – „Care Package” (recenzja)

fot. mat. pras.

Ależ niespodzianka! Champagne Papi jednym kliknięciem w klawiaturę załadował do serwisów streamingowych aż 17 swoich rzadkich, czyli trudno dostępnych wcześniej nagrań. Nie brakuje tu oczywiście znakomitych gości – takich, jak m.in.: Beyoncé, Sampha, J Cole i Rick Ross.

Oczywiście ta składanka ucieszy przede wszystkim fanów rapera z krainy klonowego liścia, ale również przypadkowi słuchacze nie będą zawiedzeni, bo to miarodajny, a czasem wręcz przebojowy przekrój jego twórczości. Dla wyjaśnienia – jak chce sam artysta, te utwory to żadne „odrzuty”, ale raczej znane (w sporej części) produkcje, które wcześniej nie doczekały się oficjalnego wydania. Jest ich aż 17 i pochodzą z lat 2010-2016. Jest więc grubo, ale czy również tłusto?

Na pewno nie jest to muzyczne danie wyzwalające ślinotok. Ale równocześnie nie ma się tu do czego przyczepić. No może oprócz 2-3 kawałków, które brzmią niczym lekko tylko dopieszczone demo lub sprawiają naprawdę wrażenie nagrań, którymi znudził się Drake i ich nie dokończył („My Side”, „Heat of the Moment”, „Girls Love Beyoncé”). Jednak większość kompozycji naprawdę śmiało mogłaby trafić na albumy Kanadyjczyka, które nagrywał w tamtym czasie. A więc – chronologicznie: „Thank Me Later” (2010), „Take Care” (2011), „Nothing Was The Same” (2013), „If You’re Reading This It’s Too Late” (2015) i „Views” (2016). To jakby dwie trzecie kariery Drake’a, więc znając płodność artysty, miał z czego wybierać.

A wybrał materiał na tyle zróżnicowany, że „Care Package” na pewno znajdzie wielu amatorów. Oczywiście przede wszystkim wśród najwierniejszych fanów. Ale też komercyjny potencjał wydawnictwa pozwala sądzić, że kilka najmocniejszych nagrań w tym zestawie („The Motion”, „Draft Day”, „Club Paradise”, „Paris Morton Music”) przekona również „niedzielnych” słuchaczy hip-hopu. Bo przede wszystkim ten zbiór rarytasów broni się jednak swoim równym, bardziej niż przyzwoitym poziomem. A w dodatku dobrze pokazuje rozwój Drake’a, jako artysty, kompozytora, współproducenta i – przede wszystkim – rapera.

Wspomnianym szalikowcom Drake’a spodoba się również kilka muzycznych ciekawostek, których pełno na tej kompilacji. Zachwyceni będą zwłaszcza „szczególarze”, którzy uwielbiają sprawdzać sample, użyte przez hiphopowych artystów. Tych „wklejek” jest tu całkiem sporo, by wymienić „Doo Wop (That Thing”) Lauryn Hill we wspomnianym i znakomitym „Draft Day”, czy też „Stay” Rihanny w „Days in the East”. Z kolei „I Get Lonely” to remake klasyka „FanMail” żeńskiej supergrupy TLC. A przecież mamy tu jeszcze fragmenty „Say My Name” Destiny’s Child w „Girls Love Beyoncé. A skoro o Bey mowa – chyba wolałbym nie usłyszeć jej mruczenia i nucenia, które nic nie wnosi do finałowego „Can I?”. Szkoda.

Na pewno natomiast nie szkoda czasu na zapoznanie się z jakże różnorodną zawartością „Care Package” – pełną zarówno bangerów („The Motion”, „Draft Day”), bardziej klasycznych rapowych historii („Jodeci Freestyle”, „Free Spirit” z mocnym wkładem Ricka Rossa), ale też relaksujących tematów (mój ulubiony „Club Paradise”), a wreszcie pościelowych snujów („Trust Issues”, „Days in the East”).

Oj tak, to całkiem/bardzo udana płyta (niepotrzebne skreślić). I to nie tylko w kategorii muzycznych „wykopalisk”.

Artur Szklarczyk

Ocena: 3,5/5

Tracklista:

1. Dreams Money Can Buy
2. The Motion (Ft. Sampha)
3. How Bout Now
4. Trust Issues
5. Days in the East
6. Draft Day
7. 4PM in Calabasas
8. 5AM in Toronto
9. I Get Lonely
10. My Side
11. Jodeci Freestyle (Ft. Dennis Graham & J. Cole)
12. Club Paradise
13. Free Spirit (Ft. Rick Ross)
14. Heat of the Moment
15. Girls Love Beyoncé (Ft. James Fauntleroy)
16. Paris Morton Music
17. Can I? (Ft. Beyoncé)

Tagi


Polecane

Share This