David Guetta – „Listen”

Nie ma czego słuchać.

2014.11.28

opublikował:


David Guetta – „Listen”

David Guetta wywodzi się co prawda ze szkoły francuskiego house`u, ale rzecz jasna, nie jest to house, który zwykliśmy kojarzyć z Cassius, Daft Punk czy nawet Justice. Guetcie bliżej jest pod tym względem do postaci pokroju Bob Sinclair. Można się było o tym przekonać przy okazji jego poprzednich płyt, a i wydany właśnie „Listen” nie jest tu żadnym wyjątkiem.

Dla nowego albumu reprezentatywny jest utwór numer osiem, „Bang My Head”. Po pierwsze, Sia. Francuski DJ lubi zapraszać na swoje krążki wokalistów i wokalistki z najwyższej półki mainstreamu, i nie inaczej jest tym razem. Sia (oraz inni: Ryan Tedder, Nicki Minaj, John Legend) wykonują tutaj całkiem dużą robotę, komercyjną przede wszystkim, ale też wnoszą swoimi umiejętnościami jakąś minimalną chociaż wartość do tych nagrań. Umówmy się jednak, pole do popisu mają ograniczone, bo konstrukcja utworów jest tu dość podobna. I nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, w końcu konwencja takiego lekkiego dance`u zobowiązuje.

Wracając jednak do „Bang My Head”… Po pierwsze, Sia. Po drugie, wspomniana już konstrukcja. Zaczyna się niepozornie, kilka szarpanych na gitarze elektrycznej strun, które budują dramaturgię nagrania i każą oczekiwać tzw. breakdown, typowego dla tej muzyki. A wtedy zaczyna się szaleństwo, blastery, dyskoteka rozciągnięta na cały stadion, okrzyki wokalistki, po czym znów wracamy do mobilizującej gitary, kilku kadrów z szatni (#8mila). I napięcie znów rośnie.

Schemat ten Guetta wypełnia na różne sposoby: blastery, a jakże pozostają, ale często poprzedzane są akustyczną, rwaną gitarą lub majestatycznymi partiami klawiszowymi. Jasne, nie odkrywam w tym miejscu żadnej Ameryki. Nawet nie miałem zamiaru. O to miejcie pretensję do Davida Guetty – że nagrał album, którego nie da się słuchać w domu, w słuchawkach. A więc album, który właściwie nie jest albumem, ale – kolejne zaskoczenie! – zbiorem (przyznajmy to: całkiem chwytliwych w swojej prymitywności) singli i zapychaczy.

Jest w tym krążku jednak coś, co stwarza pozory spójności, eksperymentu; pozory tego, że nie tylko o listy przebojów tutaj chodzi, ale też o jakiś pomost między gatunkami i epokami. Od biedy tego typu zamiarów doszukać się można w otwierającym całość „Dangerous”, który flirtuje z pudelkowym, glamowym rockiem lat 80. Albo „Hey Mama”, które z eurodance`u skręca w stronę nowoczesnego popu, gdzie śpiew płynnie przechodzi w rapowanie, minimalistycznie zaaranżowane zwrotki (niski bas i perkusja) są przełamywane clapami, dęciakami i wokalnym samplem. Albo „No Money No Love” skręcający w stronę ragga. No, jest jeszcze zamykająca całość, symfoniczna niemalże ballada „The Whisperer”. Chyba każdy z nas wie, co powstaje, gdy taneczny DJ postanawia uderzyć w takie podniosłe tony?

Guetta ma smykałkę do chwytliwych melodii i parkiety wyłącznie z tego będą go rozliczać. W porządku, zrozumiała sprawa. Co jednak ma począć recenzent, który dostaje do oceny album, a więc formę, która w ogóle nie powinna być kryterium oceny tego typu artysty? Wziąć cały ten materiał w nawias, uśmiechnąć się dobrodusznie i wrócić do słuchania ciekawszych rzeczy. Na wszystko inne szkoda nerwów.

David Guetta – „Listen”

Parlophone/Warner Music Poland

1. Dangerous ft. Sam Martin

2. What I Did for Love ft. Emeli Sande

3. No Money No Love David Guetta & Showtek) ft. Elliphant & Miss Dynamite

4. Lovers on the Sun ft. Sam Martin

5. Goodbye Friend ft. The Script

6. Lift Me Up ft. Nico & Vinz

7. Listen ft. John Legend

8. Bang My Head (t. Sia

9. Yesterday ft.Bebe Rexha

10. Hey Mama (t. Nicki Minaj

11. Sun Goes Down (David Guetta & Showtek) ft. MAGIC! & Sonny Wilson

12. S.T.O.P ft. Ryan Tedder

13. I’ll Keep Loving You ft. Jaymes Young & Birdy

14. The Whisperer ft. Sia

Polecane