Britney Spears – „The Singles Collection”

Przebojowy niezbędnik dla fanów księżniczki popu.

2010.02.07

opublikował:


Britney Spears – „The Singles Collection”

Od „Baby One More Time”, przez „Toxic”, po „Circus”. A więc od spektakularnego debiutu w 1998 roku, przez życiowy upadek, a wreszcie triumfalny powrót na scenę w 2009 roku – ani się obejrzeliśmy, a kariera Britney Spears – pisana kolejnymi singlami z pierwszych miejsc list przebojów – trwa już dobrze ponad dekadę. Najnowsza składanka w dorobku Amerykanki doskonale pokazuje, jak w ciągu tych lat rozwinęła się ona jako artystka. Bo „The Singles Collection” to nic innego, jak chronologiczny, muzyczny i – co najważniejsze – bardzo przebojowy pamiętnik Brit. I choć może takie nagrania z początku jej kariery, jak „(You Drive Me) Crazy”, „Born To Make You Happy”, „Oops!… I Did It Again” czy wspomniany „Baby One More Time” nieco się już zestarzały, to doskonale opisują fenomen księżniczki popu, jak nazywano Spears na początku jej kariery.

Dziś Britney to nie tylko niemal weteranka estrady, ale celebrytka, która stała się – po części na własne życzenie – osobą publiczną, o której wiemy niemal wszystko. Nie miejsce i czas na przypominanie jej osobistych błędów i porażek, ale przy okazji premiery „The Singles Collection” warto zauważyć, że tak jak Brit swoje życie spieprzyła koncertowo, tak naprawdę nie ma się czego wstydzić pod względem artystycznym. Nie licząc oczywiście wpadki podczas gali MTV Video Music Awards, kiedy tłusta, koszmarnie ubrana (a raczej rozebrana), a przede wszystkim pijana, naćpana lub nafaszerowana lekami (niepotrzebne skreślić) Spears nie trafiała w playbacku do „Gimme More”.

Ale tego nie usłyszymy na jej składance. Mamy za to tak przyzwoite, w swoim oczywiście gatunku utwory, jak „Me Against The Music” w duecie z Madonną, oraz remiks „Boys” z gościnnym udziałem Pharrella Williamsa. No i cały set z ostatniej jak dotąd, sprzedanej w nakładzie 1,6 mln egzemplarzy (tylko w USA!) płyty, czyli „Circus”, z tytułowym utworem na czele, oraz „Womanizer”, „If U Seek Amy”, „Radar”. Tego znakomicie wyprodukowanego, nowoczesnego popu naprawdę słucha się bez bólu!

Polecane