Celeste co prawda nie wygrała Oscara, ale jej występ na ceremonii z nominowanym „Hear My Voice” zachwycił wszystkich.
„Hear My Voice”, skomponowane wspólnie z autorem soundtracku Danielem Pembertonem, trafiło na ścieżkę dźwiękową do filmu „Proces siódemki z Chicago”. Występ z 93. ceremonii wręczenia Oscarów można zobaczyć tutaj:
View this post on Instagram
Celeste debiutowała albumem „Not Your Muse” na początku 2021 roku. Tak o jej płycie w swojej recenzji pisał Andrzej Cała.
Sukces Celeste, to w wielkim stopniu triumf talentu, a nie pracy sztabu pr-owców czy celebryckiej otoczki
Ponad pięć lat brytyjska scena muzyczna czekała na artystkę, której debiutancki album trafi na sam szczyt UK Albums Chart. Fajnie, że udało się to właśnie Celeste, której sukces to w wielkim stopniu triumf talentu, a nie pracy sztabu pr-owców czy celebryckiej otoczki.
W maju będzie obchodziła dwudzieste siódme urodziny, a pierwszy singiel wydała pięć lat temu. To nie jest opowieść o gwieździe “z nadania”, o kimś, kto od najmłodszych lat był w środku biznesowego wiru, otoczony gromadką ludzi, którzy pomagali jej wspinać się po kolejnych szczeblach kariery. Myślę, że chociażby z tego powodu “Not Your Muse” i autorkę płyty poznać warto, bo jest w tej historii coś nietypowego, nieprzystającego do muzycznej współczesności.
Tak zresztą, jak i sam album, swoim brzmieniem trochę niedzisiejszy. Celeste idealnie pasowałaby do muzycznej sceny na Wyspach dobrą dekadę temu, gdy triumfy święciły Amy Winehouse, Duffy, gdy Adele dopiero przekopywała się na drodze po triumf ostateczny. I nie chodzi tutaj o odhaczanie po linii najmniejszego oporu nazwisk z listy “fajnie do nich kogoś porównać”, lecz oddanie gospodyni płyty należnych honorów i wskazanie skali jej potencjału.
“Strange”, “Love Is Back” czy “Promise” to zdecydowanie najmocniejsze punkty programu. W tych nagraniach Celeste najlepiej porusza się w rejonach pop-R&B i soulu, dodając do wszystkiego jazzowego sznytu. Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się jej głos, emocje, jakie przekazuje artystka oraz teksty. “Not Your Muse” nie jest bowiem muzycznym majstersztykiem, producenci wydawnictwa nie zaserwowali niczego, czego dotąd nie mielibyśmy okazji usłyszeć.
Z jednej strony to pewien zarzut – jeśli ktoś zwraca uwagę przede wszystkim na kompozycje, rozmach, może czuć pewien niedosyt. Tyle że dzięki temu możemy w pełni cieszyć się samą Celeste. Dziewczynę z charyzmą broadwayowskiej divy, która jednak znacznie lepiej czuje się w zgiełku brytyjskich ulic. Ma takie same problemy jak każdy z nas, ma tak samo wiele obaw o przyszłość, o relacje międzyludzkie, o swoje miejsce w świecie.
Jedno wiemy już na pewno – na to na muzycznej scenie zapracowała uczciwie i postawiła pierwszy tak poważny krok, by już nigdy nie wrócić do zwykłej, codziennej pracy. No i fajnie!