Podczas wczorajszej gali Fame MMA pojedynek w klatce stoczyli ze sobą Filip “Filipek ” Marcinek i Patryk “Ryba” Karaś. “Myślę, że pomysłem Karasia na te walkę powinno być przetrwanie ciosów, które na niego spadną” – mówił przed pojedynkiem jeden z komentatorów. Nawet nie wiedział jak bardzo się myli.
Pierwsza runda to był popis Ryby. Zaatakował od pierwszych sekund i tak naprawdę przez większą cześć rundy okopywał głowę Filipka jednocześnie zacieśniając gilotynę na jego szyi. Po pierwszych trzech minutach widać było, że twarz Filipka jest już znacznie rozbita.
W drugiej rundzie, czujący presję Filipek ruszył do przodu. Zdecydowanie atakował Rybę. Jednocześnie widać było problemy kondycyjne Filipka. Druga runda jednak na jego korzyść.
W trzecim starciu do ataku zdecydowanie ruszył Ryba. Filipek na pewno walczył w tej rundzie dużo rozsądniej od przeciwnika Czekał na konkretny moment, żeby zaatakować. Ta strategia jednak nie przyniosła zamierzonego skutku.
Sędziowie jednogłośnie uznali, że walkę wygrał Patryk “Ryba” Karaś.
Po pojedynku, Filipek pytany o to co by zmienił w taktyce jakby mógł powiedział:
“Gdyby mógł, to bym kurwa wszedł w nogi ale nie miałem już siły. Cieszę się, że mogłem tu wystąpić. Dziękuje Patrykowi, bo to mój dobry kolega”.
Ryba dodał, że “panowie nadal będą się kumplować i jak zna życie to jeszcze dzisiaj spotkają się na jakimś kielonku”.