fot. mat. pras.
Alberto zmierzył się podczas FAME MMA 19 z Pawłem Tyburskim w formule K1. Bukmacherzy w tej walce wyraźnie stawiali na „Księżniczkę” – kurs 1.38 vs 2.67 na rzecz Tyboriego. Pierwsza runda pokazała, że Tybori na pewno częściej szuka kontaktu i ataku. Alberto raczej chciał wykorzystywać nadarzające się okazje, niż przeć do przodu jak jego przeciwnik.
Druga runda zaczęła się jednak już zupełnie inaczej. Alberto agresywnie zaatakował i w pierwszej minucie zaskoczył Księżniczkę. W połowie rundy jednak Tybori doprowadził do pierwszego liczenia. Chwilę później Tybori ponowne posłał Alberto na deski. Przedstawiciel GM2L odmówił dalszej walki. Co było powodem takiej decyzji? Prawdopodobnie braki kondycyjne. Alberto już w czasie pierwszego knock downu sprawiał wrażenie jakby miał dość walki z Pawłem Tyburskim.
– Paweł pokazał, że jest dużym koniem. Myślałem, że już go mam ale nadal stał – powiedział po walce Alberto.
Na instagramowym story raper pojawiło się krótkie wyjaśnienie tego co stało się wczoraj w klatce FAME MMA.
– Siemanko, wszystkim prawdziwym fanom! Było pięknie ale się zjebało. Dziękuje wam za wsparcie – naprawdę było to czuć, ale Paweł to jest kawał chłopa z dużym doświadczeniem! Podczas walki odnowiła się moja kontuzja po zwichnięciu kolana i rozwalonej w efekcie łękotce, dlatego nie mogłem dalej się napierdalać z tym bykiem i nie wstałem. Nic o tym nie mówiłem, gdyż nie szukam wymówek, bo to bez sensu kiedy walczę z dwoma najlepszymi freakami w krótkim czasie. Najpierw Kubańczyk i później od razu 43 dni później Tyburski.
Aaa, no i jeszcze do tych wszystkich, co maja pretensję o przejebane kupony… Wyjebane mam jajca na wasz hazard. Jeśli macie z tym problem trzeba było nie stawiać na mnie skoro nie jesteście fanami, bo byłem underdogiem wy zachłanne skurwiele – napisał Alberto.
