fot. Alexander Tukan Pieniążek
Pod koniec maja obserwowaliśmy niecodzienną sytuację na polskiej scenie. ReTo otwarcie zaatakował organizatorów kołobrzeskiego Sun Festivalu, deklarując, że jeśli oni nie mają dla niego miejsca na głównej scenie, to on „ru**a” tę imprezę.
– Dostaję o was pytania, czy będę w tym roku na Sun Festivalu. Nie będzie mnie dlatego, że Sun Festival stwierdził, że w tym roku na głównej scenie nie ma miejsca na mój występ. Dlatego ja r***m Sun Festival. Zapraszam was do Płocka na festiwal, zapraszam do Sławy i do Giżycka, gdzie będę. W moim terminarzu miejsca na Sun Festival już nie będzie – mówił w stories na Instagramie raper.
Organizatorzy imprezy odpowiedzieli na zaczepkę dosadnym komunikatem, w którym mogliśmy przeczytać:
– Słyszeliśmy, że dla niektórych artystów (lub przynajmniej dla ich ego) Black Stage jest za mała. My na szczęście wiemy, że zagrają na niej w tym roku wielcy artyści i zrobią tam ogień! A my sprawimy, jak co roku, by technicznie była to scena tak spektakularna, jak nasz Red Stage!
Mamy początek lipca, a ReTo najwyraźniej nadal ma żal do organizatorów Sun Festivalu. Raper podkreślił w stories na Instagramie, że na festiwalu w Płocku gra na głównej scenie. Artysta próbuje chyba przekłuć balonik, który napompował, bowiem śmieje się, że w Giżycku również wystąpi na głównej, jednocześnie przypominając, że ta impreza ma jedną scenę.