Wokalista nie wyjaśnił przyczyn rozpadu zespołu, jednak wskazał koncert w New Jersey z 19 maja 2012 roku jako punkt zwrotny w karierze kapeli.
„Rozpuściłem się, przestałem słuchać muzyki, nie wróciłem do komponowania, wpadłem w stare nałogi”, napisał. Nie wiadomo konkretnie, o jakie nałogi chodzi Wayowi, choć należy pamiętać o tym, że przed 2004 rokiem artysta zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i leków.
„To koniec My Chemical Romance. Ale ta marka nigdy nie umrze. Jest żywa we mnie, w reszcie zespołu, w was wszystkich. Zawsze to wiedziałem i myślę, że wy też. Bo to nie zespół – to idea”, dodał Way.