foto: mat. pras.
Choć Josh Klinghoffer formalnie był członkiem Red Hot Chili Peppers w latach 2009-2019, w rzeczywistości był związany z grupą dłużej. Jeszcze zanim zajął miejsce Johna Frusciante (by finalnie zwolnić je dla wracającego do składu muzyka), wspierał zespół na koncertach. Zespół nagrał z Klinghofferem dwa albumy – „I’m With You” i „The Getaway”.
Po rozstaniu z RHCP Josh grał m.in. z Pearl Jamem i Jane’s Addiction, w którym zastępował Dave’a Navarro, realizował się jako artysta solowy, współpracował m.in. z Morrisseyem i Iggym Popem. Josh jest obecnie w Europie. Gitarzysta jest muzykiem towarzyszącym Pearl Jamowi na koncertach promujących album „Dark Matter”. Niestety, kilkanaście w środę wieczorem dowiedzieliśmy się, że Klinghoffer ma poważne kłopoty.
TMZ poinformowało, że w marcu w kalifornijskim mieście Alhambra doszło do wypadku, w wyniku którego zmarł 47-letni Israel Sanchez. Prowadzący czarny samochód GMC Yukon muzyk miał rzekomo potrącić mężczyznę, gdy ten przechodził na pasach. Sanchez został ciężko ranny i zmarł w szpitalu kilka godzin po wypadku. Poniżej znajdziecie nagranie zarejestrowane przez kamery monitoringu miejskiego.
SPRAWDŹ TAKŻE: Eminem odsłonił karty. Poznaliśmy okładkę i tracklistę nadchodzącego albumu
Muzyk odpowie za nieumyślne spowodowanie śmierci. W skierowanym przeciwko niemu pozwie pojawia się także zarzut nieumyślnej jazdy. Gitarzysta nie tylko nie zachował czujności, ale nie nacisnął nawet hamulca, dojeżdżając do przejścia dla pieszych.
Prawnik Josha Andrew Brettler nie zaprzecza, jakoby to właśnie artysta miał być kierowcą pojazdu. Adwokat Josha podkreśla jednak, że po spowodowaniu wypadku muzyk zatrzymał samochód, wezwał na miejsce służby medyczne i policję i czekał na ich przybycie. Brettler nazwał zdarzenie „tragicznym wypadkiem”.