O walce Kamerzysty z Kruszwilem ciężko cokolwiek napisać. Trwała ona 11 sekund. Kruszwil padł po pierwszym ciosie wprowadzonym przez Kamerzystę i sędzia przewał stracie. Po walce Łukasz mówił, że mimo, iż nie trenował zbyt wiele, to był przygotowany na trzy rundy. Rzucił też wyzwanie Nitrozyniakowi.
– Skoro jesteś taki cwany i twierdzisz, że byś mnie rozjebał, to zapraszam – powiedział.
Kruszwil w rozmowie w oktagonie pogratulował swojemu przeciwnikowi. Przyznał, że jego cios „zgasił mu światło”, ale zwracał też uwagę na dużą ponad 10-kilogramowa różnicę wagi. Stany o konflikt, ze swoim oponentem, przyznał, że jest gotowy alby go zakończyć.
W innym muzycznym starciu tego wieczoru Sobota pokonał swojego dużo młodszego i dużo cięższego przeciwnika.
W pierwszej rundzie dużo bardziej aktywny wydawał się być Sobota. Raper wyprowadził dużo więcej ciosów, nie były one jednak w stanie zagrozić jego przeciwnikowi. Druga runda bezwzględnie należała już do szczecińskiego rapera. Sobota dużo części wyprowadzał celne ciosy a na twarzy Pushbarbera widać było już spore zmęczenie.W trzeciej rundzie praktycznie nie doszło do żadnego przełomu. Sobota niezmiennie okładał swojego przeciwnika, nie otrzymując w zamian żadnego mocniejszego ciosu.
Decyzja sędziów nie mogła być inna – jednogłośnie zdecydowali oni, że zwycięzcą pojedynku został Sobota.
W wywiadzie po walce Sobota przyznał, że czuje się znakomicie i planuje dalsze walki w MMA.
– Zaplanowanych ich mam sporo, pytanie czy moi przeciwnicy nie okażą się tchórzami – stwierdził Sobota wspominając wyzwania rzucone kilka dni temu.